Postój pięciu kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej to ok. 50 tys. ton paliwa, którego nie wydobyto, czyli ponad 25 mln zł utraconych przychodów. Ale zablokowanie wysyłki węgla może być jeszcze droższe. Dziś związkowcy mają podjąć decyzję o tym, kiedy węgiel nie wyjedzie do odbiorców. Z informacji „Rz" wynika, że wysyłka może stanąć jeszcze przed świętami.
– Liczymy na rozsądek załogi. Blokada wysyłki węgla nie mieści się w zapisach ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. JSW jest związana kontraktami, z których wynikają terminy i wielkości dostaw. Naruszenie zapisów może skutkować karami umownymi niezależnie od innych strat. Robimy wszystko, aby nasi kontrahenci nie byli poszkodowani – mówi „Rz" Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
– Czekamy na rozwój sytuacji – mówi „Rz" Sylwia Winiarek, rzeczniczka ArcelorMittala, właściciela koksowni Zdzieszowice, która jest klientem JSW – największego w UE producenta węgla koksowego, bazy do produkcji stali.
– Czekamy na rozmowy, ale nikt nie traktuje nas poważnie – mówi Piotr Szereda, rzecznik jastrzębskich związkowców. Górnicy chcą 10-proc. podwyżek i pakietu gwarancji przed wejściem na giełdę (30 czerwca).
Wczoraj w kopalni Budryk odbyła się debata na temat upublicznienia JSW (państwo zachowa w niej kontrolę, co będzie zapisane w statucie). Zdaniem jej uczestników, m.in. byłego wiceministra gospodarki Jerzego Markowskiego, w atmosferze konfliktu debiut nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jednak resort skarbu podtrzymuje harmonogram. Chodzi o sprzedaż akcji skarbu za ok. 3 mld zł.