W całej Europie w lipcu popyt na paliwo lotnicze na giełdach 5-6 razy przewyższał podaż i tendencja ta ma się utrzymać w sierpniu, utrzymuje Kommersant.
W wyniku tego na europejskich lotniskach paliwo jest o 10 proc. droższe od tego w Rosji. Przewoźnicy zaczęli więc maksymalnie tankować na rosyjskich lotniskach, co wywołało deficyt. Do tego w lipcu nie pracowała większość rosyjskich rafinerii, więc koncerny nie nadążały z realizacją zamówień.
Od początku roku, pomimo wysiłków Kremla, przystopowania wzrostu cen, paliwo lotnicze w Rosji zdrożało o 25-27 proc.. Po raz ostatni podwyżka miała miejsce 1 lipca. Teraz nastąpiła kolejna - na lotniskach Moskwy ceny poszły w górę średnio o 4,5 proc., a w całej Rosji o 5-10 proc..
Najdrożej jest w największym porcie lotniczym Rosji - Domodiedowie, gdzie tona paliwa kosztuje 33,15 tys. rubli (3364 zł), w Szeremietiewie jest to 32,32 tys. rubli.
Paliwo stanowi 24-26 proc. ceny biletu lotniczego. Duzi przewoźnicy zabezpieczyli się przed wahaniami cen, zawierając kontrakty na kilka miesięcy do przodu o stałej cenie.