– W pierwszym miesiącu obecności Frugo na rynku jego sprzedaż była o 220 proc. wyższa od od tej, którą zakładaliśmy – mówi „Rz" Wiesław Włodarski, właściciel i przewodniczący rady nadzorczej FoodCare. – Sieci, które z nami współpracują, już czterokrotnie ponawiały zamówienia.
Po kilku latach nieobecności znany w latach 90. napój owocowy pojawił się w sklepach na początku lipca. FoodCare w marcu przejął m.in. prawa do marki, receptury i sloganu reklamowego „no to Frugo" od spółki Aflofarm.
– Planowaliśmy, że wprowadzanie Frugo do sieci handlowych i sklepów potrwa cztery miesiące. Obecnie szacujemy, że proces ten powinniśmy sfinalizować w połowie września – wyjaśnia Włodarski. – Po jego zakończeniu rozpoczniemy kampanię promocyjną, być może także w telewizji.
Właściciel Frugo zakłada, że napój ten nie tylko zrekompensuje FoodCare skutki zakazu produkcji i sprzedaży napoju energetycznego Tiger (sądy wydały go na wniosek Dariusza Michalczewskiego, właściciela znaku towarowego Tiger, który zerwał współpracę z FoodCare pod koniec ubiegłego roku), ale pozwoli nawet poprawić przychody w porównaniu z 2010 r.
– W tym roku powinny być o 10 – 15 proc. wyższe niż przed rokiem. Zakładamy, że uda się nam także utrzymać ubiegłoroczny poziom zysku netto – szacuje Wiesław Włodarski. W 2010 r. FoodCare miał 39 mln zł zysku netto, przy przychodach na poziomie 462 mln zł.