Reklama

Ubywa bankrutów, ale może byc gorzej

W ciągu trzech kwartałów 2011 roku upadło 491 firm. To na razie o blisko 6 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Ale z miesiąca na miesiąc plajt przybywa szybciej. W I kwartale różnica sięgała aż 22 proc. Najwięcej upadłości jest w branży budowlanej. Bankrutują głównie małe firmy, z niedługim stażem

Publikacja: 29.09.2011 13:35

Ubywa bankrutów, ale może byc gorzej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Od stycznia do 28 września sądy gospodarcze ogłosiły upadłość 491 przedsiębiorstw. To 6 proc. mniej niż w tym samym czasie przed rokiem, gdy upadłości było 516. Ale o dobrym początku roku, gdy spadek był najbardziej widoczny, możemy już zapomnieć. Okazuje się, że w ostatnich miesiącach różnice w ujęciu rok do roku stają się coraz mniejsze. Według Dun & Bradstreet Bisnode Group (D&B), jeżeli po pierwszym kwartale wszystkich bankructw było o 22 proc. mniej niż rok temu, to po dwóch kwartałach ta różnica stopniała do 15 proc., a po trzech skurczyła się jeszcze o przeszło połowę. – Jeśli ten trend się utrzyma, wszystkich tegorocznych upadłości może być tyle samo co przed rokiem, a może nawet nieco więcej – zakłada Tomasz Starzyk z D&B. Na razie analitycy D&B prognozują na koniec grudnia wzrost liczby tegorocznych bankrutów do 670. W ubiegłym roku było ich 668.

Czy to powód do niepokoju? Zdania są podzielone. – Na razie nic szczególnego się nie dzieje. Nie dopatrywałbym się tu wpływu obecnego kryzysu w Europie, zwłaszcza że nasz wzrost gospodarczy w pierwszej połowie roku był dość wysoki – mówi Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Bardziej sceptyczny jest natomiast Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem wśród przedsiębiorców widać coraz większą niepewność. – Jeśli pogorszą się wskaźniki rentowności firm, pojawi się perspektywa powtórki scenariusza z 2008 roku. Zwłaszcza że te wstrząsy za granicą wydają się coraz bliższe – uważa Sadowski.

Z danych D&B wynika, że kłopoty mają głównie młode firmy, działające nie dłużej niż dziesięć lat. Z tych najmłodszych, zarejestrowanych po 2006 roku, splajtowały 174.

Do tego trzeba jeszcze doliczyć 129 upadłości firm działających na rynku od sześciu do dziesięciu lat. Natomiast wśród firm działających 11 i więcej lat liczba upadłości zmalała. – To pokazuje, że młode firmy radzą sobie w czasach spowolnienia gospodarczego zdecydowanie gorzej – podkreśla Starzyk.

Stosunkowo dobrze natomiast funkcjonują przedsiębiorcy zatrudniający od 11 do 15 pracowników – w tym przedziale zatrudnienia liczba bankructw jest najniższa. Według D&B to właśnie te przedsiębiorstwa odznaczają się największą stabilnością i płynnością. Za to najwięcej plajtuje firm najmniejszych – do pięciu zatrudnionych. W dodatku ich liczba wzrosła o blisko 20 proc. (ze 154 w trzech kwartałach 2010 do 182 obecnie).

Reklama
Reklama

Co z branżami? Tradycyjnie już największy wzrost upadłości dotyka branży budowlanej. Do września zbankrutowały 94 firmy, gdy rok wcześniej 77, a dwa lata temu 56. Trudno się dziwić, zważywszy na przeterminowane zadłużenie tego sektora.

W sierpniu wyniosło 780 mln zł. Według zajmującej się ubezpieczaniem należności międzynarodowej firmy Euler Hermes prognozy dla budownictwa na najbliższe miesiące są złe: rośnie nie tylko wielkość zaległości, ale też maleje liczba rozpoczynanych inwestycji i zwiększa się ilość spraw kierowanych do windykacji.

Zmalała natomiast liczba upadłości w branży meblowej, tekstylnej i obuwniczej oraz transportowej. W tej ostatniej jednak sytuacja wkrótce może się odwrócić. Ten sektor ma bowiem wyjątkowo duże kłopoty z przeterminowanymi płatnościami. Mianowicie w lipcu przeterminowane długi transportowców wynosiły 72,7 mln zł i były trzykrotnie wyższe niż rok wcześniej.

Przedsiębiorcy podkreślają, że problem przeterminowanych należności może być złagodzony decyzjami państwa.

– Poruszaliśmy tę kwestię podczas ostatniego spotkania z ministrem gospodarki. Płynność firm poprawiłoby np. przyspieszenie zwrotu  VAT – mówi prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski.

Firmy liczą także na przedłużenie działania tzw. ustawy kryzysowej, pozwalającej na elastyczne rozliczanie czasu pracy. Ustawa przestanie obowiązywać z końcem roku. – Kryzys się nie skończył, więc jest dalej potrzebna. Nowy Sejm powinien natychmiast przedłużyć jej działanie – uważa Malinowski.

Reklama
Reklama

Dynamika zmian w upadłościach jest różna w poszczególnych regionach kraju. Od stycznia liczba bankrutów wzrosła w pięciu województwach. W dziesięciu zmalała, w jednym (opolskie) pozostała bez zmian.

Najwięcej upadłości odnotowano na Mazowszu – 113, o dwie mniej niż rok wcześniej, ale o 22 więcej niż w trzech kwartałach roku 2009. Na drugim miejscu znalazło się województwo dolnośląskie. Tu upadłości przybyło: z 59 przed rokiem do 62 obecnie. Za to ich liczba zmalała w województwie śląskim – trzecim w rankingu – z 67 do 55. W sumie większą niż przed rokiem liczbę plajt odnotowano także w województwach wielkopolskim, łódzkim, pomorskim oraz w województwie lubuskim. Z kolei 50-procentowy spadek miał miejsce na Podlasiu.

Rośnie góra niespłaconych długów

Do bankructw przyczyniają się narastające zatory płatnicze. Praktycznie we wszystkich monitorowanych przez D&B Poland Bisnode Group branżach notowany jest wzrost liczby firm zalegających z płatnościami względem swoich kontrahentów. Zwiększa się także kwota przeterminowanych należności. Przy tym fatalnie wygląda sytuacja w branży budowlanej, spożywczej i spedycyjnej.

W tej pierwszej w lipcu 7061 przedsiębiorców zalegało z płatnościami na łączną kwotę bliską 327,5 mln zł. W porównaniu z lipcem 2010 stanowi to wzrost o blisko 1200 firm i ponad 103 mln zł w ogólnej kwocie.

Niewiele lepiej przedstawia się sytuacja w branży spożywczej, gdzie 3023 firmy nie zapłaciły w terminie za faktury warte ponad 253,2 mln zł. Stanowi to – w porównaniu z lipcem 2010 roku – wzrost o 78,9 mln zł i 420 zalegające z płatnościami firmy. W lipcu wzrosły także opóźnione płatności w branży transportowej. O ile średnie miesięczne opóźnienie w branży transportowej po pierwszych siedmiu miesiącach 2010 roku wyniosło 26 mln zł, przy zgłoszonej liczbie nieco 1,5 tys. firm opóźniających płatności, to w bieżącym roku średnie miesięczne opóźnienie w analogicznym okresie wyniosło 52 mln zł, przy średniej liczbie 2,5 tys. niesolidnych dłużników.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama