Gorącego wsparcia wymaga nawoływanie do zwiększenia wpływu na system finansowy w Polsce, abyśmy nie pozostawali biernym odbiorcą wstrząsów kryzysu światowego. Warto jednak pamiętać, że samo zwiększenie kontroli, czy to poprzez strukturę własności (inicjatywy Rady Gospodarczej przy Premierze), czy regulacje (np. ostatnie różne zalecenia KNF), nie wystarczy. O wiele więcej musi się zmienić, a nawet – parafrazując Lampedusę – wszystko musi się zmienić.
Jeśli chcemy zwiększenia wpływu na system finansowy w Polsce, to kto miałby reprezentować państwo w wywieraniu tego wpływu? Odpowiedź wydaje się oczywista – szeroko pojęta administracja: rząd, ministerstwa, agendy rządowe itp. Ale czy administracja w Polsce jest do tego przygotowana? Pomijając perspektywę subiektywną każdego indywidualnego obywatela, która dałaby raczej surową (mówiąc delikatnie) ocenę polskiej administracji, spróbujmy spojrzeć na nią przez pryzmat wynagrodzeniowy. A jest to widok bardzo klarowny. Jeśli zaakceptujemy jedno z podstawowych praw ekonomii, że wszystkie rynki w dalszej perspektywie dążą do równowagi, trzeba by założyć również, że płacąc w dłuższym czasie gorzej, otrzymujemy gorszą pracę (naukowa wersja ludowego: jaka płaca, taka praca).
Notabene, wynagrodzenia w Polsce to ciekawe zjawisko samo w sobie. Okazuje się, że na tle krajów Europy Środkowo-Wschodniej na rynku komercyjnym (bez sektora publicznego) mamy w ogóle najwyższe wynagrodzenia, nie tylko na poziomie najwyższych stanowisk dyrektorskich (tych poniżej poziomu członków zarządów), ale i na najniższych. W?poniższej tabeli kilka przykładowych danych.
Dla najwyższych stanowisk dyrektorskich (tych poniżej poziomu członków zarządów) także w porównaniu z krajami rozwiniętymi polski rynek wynagrodzeniowy znajduje się w ścisłej czołówce. Spośród wszystkich krajów Europy i Ameryki Północnej jedynie Turcy płacą lepiej swoim dyrektorom.
Słabo wynagradzana administracja
Wyjątkowym zjawiskiem na tym tle jest praktyka wynagradzania w administracji publicznej, gdzie skala zróżnicowania między krańcowymi poziomami stanowisk (mierzona tą samą metodą jak dla firm prywatnych obecnych w bazie danych Hay Group) jest dwa razy niższa niż na rynku komercyjnym, relacja wynagrodzeń najniższych stanowisk do najwyższych wynosi 1:6, podczas gdy na rynku komercyjnym 1:14. Kilka lat temu przeprowadzone przez Hay Group badania praktyki wynagrodzeniowej w administracji publicznej w wybranych krajach Europy wskazywały odwrotną tendencję wynagrodzeniową praktyki w polskiej administracji publicznej do praktyki na rynku komercyjnym. Podczas gdy Polska w wynagradzaniu jest zdecydowanym liderem na rynku komercyjnym (po zważeniu siłą gospodarki), na rynku administracji publicznej plasuje się na końcu (dysproporcja wynagrodzeń w administracji do rynku komercyjnego jest relatywnie największa w Europie!).