Zdanych opublikowanych przez GUS wynika, że polski rynek handlowy w ostatnich latach systematycznie się zmniejsza. Na koniec 2010 r. szacowana liczba sklepów w Polsce wyniosła 346 tys. i była niższa niż przed rokiem o 6,9 proc. Spadek liczby sklepów zanotowano wśród przedsiębiorstw z liczbą pracujących dziewięć osób i mniej - czytamy w raporcie Rynek wewnętrzny w2010 r.
Oznacza to, że na jeden sklep przypada już110 osób, podczas gdy w2009 r. - 103. W poszczególnych województwach sytuacja bardzo się różni. Najwięcej osób na sklep przypada w woj. lubelskim to już 130, aż o 15 więcej niż w 2009 r. Jednak w ujęciu procentowym najszybciej ich liczba wzrosła w woj. zachodniopomorskim (30,6 proc., do 120), pomorskim (25 proc., do 104) oraz podkarpackim (22,1 proc., do 124). Spadek liczby osób przypadających na sklep odnotowano tylko w przypadku czterech województw - lubuskiego, mazowieckiego, opolskiego i podlaskiego.
Komisja Europejska już od kilku lat alarmuje, że w całej Europie, a najszybciej w Polsce, maleje dostęp konsumentów do placówek handlowych. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku osób starszych czy niepełnosprawnych, dla których sklep daleko od domu oznacza duży problem z zakupami, zwłaszcza produktów spożywczych.
Nic nie wskazuje na to, żeby w tym zakresie cokolwiek miało się zmienić. W Polsce liczba sklepów ogólno spożywczych spada co rok o kilka tysięcy, jednak wciąż działa ich najwięcej w Europie. Przybywa z kolei głównie nowych supermarketów oraz dyskontów, jednak nie są one wstanie wypełnić luki w dostępie do handlu, zwłaszcza w słabiej rozwiniętych regionach. Ogromne różnice widać już dzisiaj – w województwach lubelskim, podlaskim czy podkarpackim na sklep przypada znacznie więcej osób, niż wynosi krajowa średnia.
- Rynek handlowy mimo to się rozwija, i to w wielu segmentach. Znikają z niego głównie małe sklepy, ito najmniej efektywne, a inne coraz chętniej wchodzą do sieci franczyzowych czy partnerskich - mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.