Europejski rynek motoryzacyjny tonie. W lutym liczba nowych samochodów osobowych rejestrowanych w krajach Unii Europejskiej skurczyła się do poziomu niecałych 889 tys. sztuk, najniższego w ciągu ostatnich 10 lat. Spadek do i tak słabego ubiegłego roku sięgnął prawie 10 proc. Od stycznia łączna liczba rejestracji zmalała w ujęciu rocznym o 8,3 proc.

Dramatycznie słabną najważniejsze europejskie rynki samochodowe. Jak podaje europejskie stowarzyszenie producentów ACEA, sprzedaż aut we Francji – drugim rynku kontynentu - stopniała w lutym o przeszło jedną piątą. We Włoszech o prawie 19 proc., w Belgii o 17,7 proc., w Holandii o jedną dziesiątą. Rejestracje na pogrążonych w kryzysie rynkach greckim i portugalskim stopniały o blisko połowę. Jedynie Niemcy na razie ustrzegają się spadków, choć i tu sytuacja pogarsza się: ubiegłoroczne silne wzrosty wyhamowały w ubiegłym miesiącu do zera. Wynik dla całej Unii byłby jeszcze niższy, gdyby nie kraje Wschodniej Europy – tu liczba rejestracji od początku roku rośnie. Ale te rynki są od zachodnioeuropejskich nieporównanie mniejsze.

Spadający popyt to gigantyczny problem producentów, którzy – jak w roku 2009 – muszą szykować się do głębokich cięć. W gronie największych kryzys na razie łagodnie traktuje Volkswagena, którego marki od stycznia odnotowały jedynie 1-procentowy spadek sprzedaży. Za to grupa PSA (Peugeot i Citroen) zanurkowała o prawie 16 proc., Renault o 24,6 proc., General Motors o 14 proc. Spore kłopoty ma Fiat, bo rejestracje jego aut skurczyły się o 16,4 proc, w tym Alfy Romeo o przeszło jedną czwartą. Jedynie marki premium wychodzą obronną ręką: Daimlerowi od początku roku udało się zwiększyć sprzedaż o 4,4 proc., a grupie Jaguar/Land Rover o ponad 45 proc.

Głębokie spadki na najważniejszych europejskich rynkach są złą prognozą dla polskiej branży motoryzacyjnej. Do UE trafia prawie 85 proc. całości jej eksportu – zarówno części i komponentów do produkcji aut jak i gotowych samochodów. Dla tych ostatnich najważniejszym rynkiem eksportowym są Włochy, gdzie odbiorcy systematycznie zmniejszają zamówienia. Jak podał w środę Fiat Auto Poland, w 2011 roku produkcja samochodów w tyskiej fabryce zmalała o przeszło 12 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim do niecałych 468 tys. sztuk. Od początku obecnego roku produkcję zmniejsza także fabryka Opla w Gliwicach.

Spadek popytu na auta na rynkach unijnych zaczyna dotykać także producentów silników w Polsce. Należący do Toyoty zakład w Wałbrzychu zwolni w maju 200 pracowników, bo jego główny odbiorca – produkująca miejskie modele Toyoty, Citroena i Peugeota fabryka w czeskim Kolinie zmniejszyła produkcję aut.