Nasi admirałowie planowali kupić pierwszy podwodny oręż w 2017- 2018 roku, ale już wiadomo, że to nierealne. Po 2020 roku flota będzie jednak zmuszona wycofać z linii ostatni z pięciu eksploatowanych obecnie okrętów – ORP „Orzeł" rosyjskiej produkcji . Wcześniej na złom pójdą ponadczerdziestoletnie norweskie kobbeny , które już używane przejęliśmy od sojuszników.
Francusko niemiecka rywalizacja
Wstęp do podwodnej batalii o miliardowe kontrakty zacznie się już w środę podczas rozpoczynających się właśnie 12. Bałtyckich Targów Militarnych „Balt-Military-Expo". Już od lat, wyjątkowo wytrwale swoją podwodną broń o klasycznym napędzie - okręty scorpene oferuje w Polsce francuska grupa stoczniowa DCNS. Nowoczesne jednostki budowane przez koncern z Cherbourga bronią nie tylko wybrzeży Republiki ale trafiły lub wkrótce trafią a do służby w armadach Brazylii, Chile, Malezji, Pakistanu.
Najgroźniejszym rywalem DCNS na polskim rynku jest niemiecka korporacja ThyssenKrupp Marine Systems, oferująca podobnej klasy okręty typu 212 i eksportowej serii 214. Kilońska dywizja TKMS z powodzeniem sprzedaje swoją broń na świecie m.in. w Izraelu, Turcji, Grecji, Korei Południowej.
- Nie chciałbym być na miejscu naszych admirałów. Będą mieli bardzo trudny wybór. Okręty jednego i drugiego producenta są porównywalne i maja zbliżone systemy walki. Są w stanie sprostać polskim wymaganiom – mówi Maksymilian Dura, były oficer marynarki i ekspert morski pisma Nowa Technika Wojskowa.
Przemysłowa współpraca
DCNS, wymieniany kilka lat temu jako kandydat na strategicznego inwestora w gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej, nawet po ogłoszeniu upadłości spółki, nie zaniechał starań o wejście na polski rynek. Francuska firma kusi przemysłową współpracą przy budowie okrętów. – Jedna z koncepcji zakłada, że w przypadku zdobycia polskiego kontraktu pierwszy okręt podwodny dla marynarki RP powstawałby we Francji i tam przygotowano by załogę i niezbędny personel, a następne dwie jednostki mogłyby powstawać w polskich stoczniach. To oznaczałoby też przygotowanie rodzimych firm do serwisu i przyszłej eksploatacji okrętów - mówi kmdr Dura. Niemcy, swojej oferty przemysłowej współpracy ma razie nie ujawnili – dodaje.