Gregor Schlierenzauer jest w skokach jak Leo Messi, Cristiano Ronaldo i David Beckham w jednym. Nie dość, że geniusz, to jeszcze dobrze wygląda i nie gubi się w prywatnym życiu. Gdy w Harrachovie wygrał Puchar Świata, nie zapomniał o tych, którzy go uczynili milionerem.

– Zwykle po takim dniu człowiek pada po kolacji. Ale ja mam takiego sponsora, który dodaje skrzydeł – napomknął. Pod skocznią paraduje czasem z wielkim bidonem w barwach Red Bulla. Zachęca do wpłat na fundację charytatywną „Wings for Life", związaną z Red Bullem. A Dietrich Mateschitz, założyciel tego austriackiego imperium napojów, dzwoni do niego czasami po wygranych konkursach.

Jeśli przyjaciele Mateschitza mówią mu, że na kogoś warto wyłożyć miliony, to on się nie waha. Tak było zimą 2000 r., gdy austriacki menedżer Edi Federer zobaczył na treningach Adama Małysza. W najlepszych latach Małysz na samej umowie z Red Bullem zarabiał ok. 2,5 mln zł rocznie.

Skoczkowie są latającymi outdoorami, kolejne federacje od Polski, przez Słowenię po Norwegię biją rekordy wysokości budżetów. Firma Infront, pośrednik na rynku praw telewizyjnych, płaci Polskiemu Związkowi Narciarskiemu kilkaset tysięcy złotych rocznie. PZN z zadłużonego stał się jednym z najbogatszych. Dziś ma w budżecie ok. 20 mln zł, z czego tylko połowa pochodzi z ministerialnej dotacji. Potrafi przywiązać do siebie sponsorów. Z Lotosem jest od czasów, gdy wyskoczył Małysz. A firma 4F Igora Klaji, biznesmena z Wadowic, który zaczynał od szycia śpiworów i polarów dla supermarketów, dziś dzięki umowie z PZN wyrosła na jednego z najważniejszych u nas producentów sprzętu sportowego.

Jeśli porównać budżet na całe narciarstwo, PZN nie wytrzymuje zestawienia z gigantami: związkami austriackim (40 mln euro) czy norweskim (200 mln koron, czyli 113 mln złotych). Ale licząc same wydatki na skoki, wcale nie jest z tyłu. Bo u nas to dobrze ponad połowa budżetu, nawet kilkanaście milionów złotych. W Norwegii skoczkowie dostają 18 mln koron, czyli 10 mln zł, bo tam królują biegi. A w Austrii lwią część zabiera narciarstwo alpejskie.