Przeprowadzone wspólnie przez Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej oraz Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce badanie nastraja optymizmem. Indeks Należności Przedsiębiorstw (INP), czyli syntetyczny wskaźnik obrazujący jak dotkliwe dla przedsiębiorców są zatory płatnicze, osiągnął w październiku bieżącego roku poziom 88,6 pkt., czyli najwyższy od stycznia 2009 r. Jest to bardzo dobra wiadomość. Wskaźnik należy bowiem odczytywać tak, że im wyższa jego wartość tym kłopoty z otrzymaniem należności przez firmy są mniejsze

W trzecim kwartale w największym stopniu na wzrost INP miało wpływ zmniejszenie się odsetka niezapłaconych w terminie faktur oraz skrócenie czasu oczekiwania na zapłatę. O ile jeszcze na początku roku przeciętnie 27,7 proc. faktur nie było regulowanych na czas, to teraz odsetek ten spadł do poziomu 22,7 proc. Jednocześnie skrócił się termin oczekiwania na zapłatę z 4 miesięcy i 9 dni do 3 miesięcy i 24 dni.

- Te dwa wskaźniki łącznie pokazują, że pieniądz w gospodarce zaczął szybciej krążyć. Nie tylko przestały się pojawiać nowe opóźnienia w płatnościach, ale część zaległych faktur z poprzednich kwartałów zaczęła być regulowana. Takie zjawisko zawsze towarzyszy poprawie koniunktury - tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Ankietowani przedsiębiorcy deklarowali, że zmniejszenie zatorów płatniczych miało wpływ na poprawę ich sytuacji finansowej. Na polepszenie stanu finansów wskazuje 30 proc. firm, podczas gdy na początku roku ten odsetek wynosił zaledwie 17,7 proc.. Jednocześnie znacznie zmalała grupa przedsiębiorców uskarżających się na pogorszenie ich kondycji finansowej z 26,5 proc. do 14 proc.

- Mimo tych optymistycznych wyników, nie możemy zapominać, że zatory płatnicze są nadal jedną z najpoważniejszych barier w rozwoju przedsiębiorstw. I choć ich dolegliwość się zmniejsza, to ciągle ponad 33 proc. firm wskazuje, że przez brak zapłaty od klientów sama nie może regulować swoich należności, a 31 proc. ogranicza z tego powodu inwestycje. Wszystko wskazuje jednak na to, że wzrost naszej gospodarki, choć powolny, jest jednak trwały i znaczenie tej akurat bariery będzie malało - komentuje Adam Łącki.