W polskim oddziale Airbus D&S na Okęciu gdzie powstają skonstruowane w kraju szkoleniowe orliki, produkowana jest już prawie połowa struktur i instalacji innego samolotu Airbus Defence&Space - transportowej casy 295 M. W Warszawie działa też drugie na świecie ( poza macierzystymi zakładami w hiszpańskiej Sewilli) centrum serwisowe tych coraz bardziej rozpowszechnionych, średnich transportowców. Polskie Siły Powietrzne są największym obecnie użytkownikiem maszyn C 295M i intensywnie eksploatują 16 tych samolotów do obsługi kontyngentów wojskowych w operacjach ekspedycyjnych, m.in. w Afganistanie.
Kasa z cas
Budowa zaplecza serwisowego dla transportowych C 295 M została sfinansowana przez Hiszpanów w ramach zaciągniętych jeszcze w 2001 roku zobowiązań offsetowych towarzyszących kontraktowi na pierwsze transportowce C 295 M. Ówczesny Airbus Military, w ramach offsetu, nie tylko przygotował na warszawskim Okęciu halę do głównych remontów wojskowych cas i wyposażył ją w niezbędne technologie, narzędzia i aparaturę diagnostyczną ale też przekazał dokumentację, zadbał o pozwolenia i certyfikaty a także przeszkolił w macierzystych zakładach produkcyjnych w Sewilli polskich mechaników i inżynierów. - Nie wykluczamy, iż w przyszłości to oddział „militarnego" Airbusa w PZL Warszawa-Okęcie zaoferuje serwisowe usługi innym użytkownikom hiszpańskich samolotów na świecie – twierdzą szefowie spółki. Hiszpanie sprzedali już ponad 100 swoich transportowców w dwóch wersjach, oprócz Polski, także armiom Brazylii, Chile, USA, Czech i Finlandii.
W zakładach PZL Warszawa – Okęcie Airbus D&S już ulokował produkcję kluczowych struktur transportowej casy: skrzydeł, drzwi, ramp, nawet przedniej części kadłuba i kabiny pilotów. W Polsce powstają też instalacje elektryczne dla 70 proc. wszystkich nowych maszyn casa 295 M.
Cyfrowa modernizacja
Teraz spółka europejskiego, lotniczego giganta proponuje siłom powietrznym modernizację i zastosowanie cyfrowej awioniki ( wersja pełny glass cockpit) w zaprojektowanych od podstaw i produkowanych w kraju, dwumiejscowych, turbośmigłowych orlikach. Nasza armia, eksploatuje 28 orlików i cześć z nich już zmodernizowano w polskim oddziale Airbusa D&S.
Jeden orlik, w zależności od wyposażenia, kosztuje ok. 5 mln dolarów. Ekspert lotniczy Bartosz Głowacki z „Skrzydlatej Polski" twierdzi, że samolot z Okęcia z nowymi silnikami Pratt&Whitney, to udane, wytrzymałe konstrukcje, które sprawdzają się w podstawowym szkoleniu pilotów.