Nie oznacza to jednak, że Mehdorn nie dostanie 1,1 mld euro. rada nadzorcza po piątkowym posiedzeniu poinformowała, że zdecydowała się na dalsze "dyskusje i rozmowy" w tej sprawie.
Prezes Mehdorn chce dodatkowych pieniędzy na wypłaty rekompensat dla okolicznych mieszkańców, którzy domagają się dźwiękoszczelnych szyb, które maja ich chronić przed lotniskowym hałasem. Poza tym pieniądze potrzebne są także na dalsze prace i naprawy na terenie lotniska.
Dotychczas lotnisko kosztowało 4,3 mld euro. Prezes twierdzi, że pod koniec tego roku zapasy gotówki się skończą, a termin planowanego uruchomienia portu lotniczego wyznaczono dopiero na 2016 rok. Tymczasem lotnisko generuje koszty: 20 mln euro miesięcznie za prąd i klimatyzację, ochronę, sprzątanie i utrzymanie infrastruktury.
Rada nadzorcza dyskutowała także nad żądaniami okolicznych mieszkańców by wydłużyć tzw. cisze nocną na lotnisku, która ma trwać od północy do 5 rano. Jednak Mieszkańcy domagają się, by obowiązywała od 22 do 6 rano. Rada odrzuciła żądania mieszkańców.
Nowe berlińskie lotnisko, powstające w landzie Brandenburgii na południe od Berlina w pobliżu dawnego lotniska Schoenefeld i ma zastąpić zamknięty w 2008 roku Tempelhof oraz pełniący obecnie funkcję głównego berlińskiego portu lotniczego Tegel na północy miasta. Ma obsługiwać 27 milionów pasażerów rocznie i będzie tym samym trzecim co do wielkości, po Frankfurcie nad Menem i Monachium, portem lotniczym w Niemczech.