Nowy prezes Kompanii dał się już poznać załodze jako ten, który nie ukrywa trudnej, wręcz dramatycznej sytuacji finansowej węglowej spółki. Strata w wysokości blisko 700 mln zł za 2013 r. oraz narastający z miesiąca na miesiąc ujemny wynik finansowy w tym roku zachwiały płynnością finansową spółki i groziły koniecznością złożenia wniosku o jej upadłość. - Takie są realia, fakty, których nie można było przemilczeć – pisze w liście do pracowników Mirosław Taras, zamieszczonym w najnowszym wydaniu firmowej gazety „Kompania Węglowa".

Przekonuje, że podjęte przez zarząd kroki dają szansę na restrukturyzację zadłużenia spółki i przywrócenie jej płynności finansowej przynajmniej w perspektywie do końca roku. Chodzi głównie o podpisane niedawno wstępne porozumienie z wierzycielami – gwarantami programu obligacji emitowanych przez spółkę. W połowie lipca ma zostać podpisana umowa emisji obligacji średnioterminowych. Zarząd wynegocjował też znaczącą przedpłatę na poczet dostaw surowca dla energetyki. To oznacza, że bieżąca wypłata wynagrodzeń dla pracowników nie jest zagrożona. Poza tym węgiel zalegający na zwałach ma zostać zwolniony z zastawów bankowych i sprzedany. Jak podkreśla prezes, stabilizacja przepływów bieżących w spółce daje możliwość rozpoczęcia rozmów w sprawie długoterminowego finansowania Kompanii i odbudowy jej kapitałów własnych.

- Nie łudźmy się jednak, że osiągnęliśmy sukces. To tylko czas, który kupiliśmy sobie na wdrożenie niezbędnej, twardej restrukturyzacji spółki. Warunkiem sukcesu będzie dopiero trwałe obniżenie kosztów jednostkowych wydobycia węgla – zaznacza Taras. Dodaje, że można to osiągnąć poprzez efekt skali produkcji lub poprzez dostosowanie wielkości produkcji do faktycznych potrzeb rynkowych. - W dzisiejszych realiach Kompanii tylko drugi wariant ma szansę powodzenia – przekonuje.

Według prezesa spółka musi zabiegać o wyrównanie swoich szans konkurencyjnych.- Nie łudźmy się jednak, że i to doprowadzi do uzdrowienia spółki. Cudów nie ma. W górnictwie dobrze już było – przyznaje jednocześnie. Deklaruje też, że w tym trudnym okresie zaciskania pasa przez wszystkich pracowników, priorytetem będzie ochrona jak największej liczby miejsc pracy.