W zamian za państwowe wsparcie Transaero musiała obiecać między innymi, że obniży o 5-7 proc., a potem zamrozi ceny biletów na trasach wewnętrznych przez cały 2015 rok na trasach, gdzie nie lata jego konkurencja. rozwinie siatkę połączeń do kurortów na Krymie, zwiększy liczbę połączeń z Skt Petersburga i Moskwy na Daleki Wschód Rosji, a w okolicach Soczi, razem z touroperatorami będzie propagować wyjazdy turystyczne na Krym na i na południe kraju oraz skorzysta i z pomocy McKinsey&Company w naprawianiu biznesu.
Było to już trzecie podejście Transaero do państwowej kasy. Po raz pierwszy przewoźnik potrzebował pilnie pieniędzy w sierpniu 2014, motywując to wysokimi cenami paliw. Olga Pleszakowa, prezes Transaero wskazała jako dodatkowe problemy zamknięcie dla jej linii przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, co zmusza samoloty do latania okrężnymi trasami, stąd rosnące koszty paliwa. Z tego powodu przewoźnik domaga się wręcz odszkodowania od władz. Ale dzisiaj wszystkie rosyjskie linie odnotowują drastyczny spadek popytu na podróże i przewozy cargo także na trasach międzynarodowych. Rosyjski Związek Turystyki podał informację, że popyt na wycieczki spadł w 2014 roku o 50 proc.
Linie rosyjskie ucierpiały także z powodu sankcji nałożonych na sektor finansowy, które nie ma możliwości szukania pieniędzy zagranicą, a więc wyczerpują się dla nich możliwości finansowania na własnym rynku. Aerofłot ostatnio podał wyniki przewozów, wskazujące na wzrost, ale nie ujawnił wyników finansowych za trzy kwartały 2014, przyznając jedynie, że są one „nieco" gorsze, niż rok temu. Linia poniosła wydatki przy tworzeniu niskokosztowej linii Dobrolet, uziemionej tuż po starcie, teraz bryka się z utrzymaniem kolejnego niskokosztowego przewoźnika — Pobiedy. Dodatkowo kondycja finansowa Aerofłotu jest zagrożona, ponieważ teraz już wszystkie rosyjskie linie domagają się udziału w wypłatach, jakie od państwa otrzymuje Aerofłot- pieniędzy, jakie płacą inne linie za przeloty nad Syberią. — Taka pomoc jednemu tylko przewoźnikowi zakłóca konkurencję — uważa Andriej Martriosow, prezes UTaira. Opłaty pobierane od unijnych przewoźników wynoszą 250-350 mln rocznie. Władze jednak stoją na stanowisku, że Aerofłotowi należy się rekompensata za pasażerów którzy w lotach do Rosji wybierają innych przewoźników, niż Aerofłot.
Zdaniem prezesa UTaira pomogłoby też zniesienie 18-procentowego podatku nałożonego przez rząd na wszystkie loty wewnętrzne.
—To prawa, niektórzy z naszych przewoźników znaleźli się w kłopotach i proszą rząd o wsparcie - przyznaje minister transportu Rosji, Maksim Sokołow.