To bezcenna, ale niewykorzystywana do tej pory wiedza. Dzięki technologii Big Data i analizie ogromnych zbiorów danych, specjaliści będą w stanie badać zależności wpływające na przebieg chorób, ryzyko zapadalności a także prognozować rozprzestrzenianie się wirusów.
Już obecnie eksperci na podstawie danych z wyszukiwarki Google są wstanie określić w jakim miejscu na świecie wirus grypy jest najbardziej aktywny. Nic dziwnego, że medycyna staje się perspektywicznym obszarem do inwestycji z zakresu Big Data. Zdaniem ekspertów digitalizacja systemu leczenia oraz popularyzacja przenośnych urządzeń to dwa kluczowe trendy na najbliższy rok. Jak wynika z raportu Wearables Market 2015 liczba sprzedanych urządzeń ubieralnych sięgnęła 29 milionów sztuk w 2014 roku i będzie stale wzrastać, według prognoz do 172 mln w 2018r. Biorąc pod uwagę liczbę inteligentnych gadżetów, możemy założyć, że gromadzą one ogromne zasoby danych użytkowników, którzy codziennie monitorują swoje parametry. Jednak indywidualni użytkownicy, to nie jedyna grupa generująca dane medyczne. Cała służba zdrowia rozwija się w tym kierunku i monitoruje w zasadzie wszystko, co możliwe. Jak podaje Electronic Health Records, w samych tylko Stanach Zjednoczonych w latach 2009-2011 szpitale podwoiły bazy danych w swoich cyfrowych kartotekach medycznych. Z jakiego rodzaju danymi mamy więc do czynienia? Jak mówi Michał Jakubowski, jeden z pomysłodawców i twórców Remedizera – narzędzia do zdalnej opieki medycznej – do elektronicznych danych medycznych, gromadzonych również przez polskie placówki możemy zaliczyć karty pacjentów, wyniki badań, zdjęcia z RTG, EKG czy z tomografu komputerowego. – Próbując ocenić skalę tej medycznej e-rewolucji danych można pokusić się o przemnożenie liczby mieszkańców naszego kraju przez jeden plik ważący średnio 300 MB. A to dopiero początek, bo liczba digitalizowanych informacji będzie się zwiększać – wyjaśnia Jakubowski.
Duży udział w pozyskiwaniu danych medycznych mają mobilne aplikacje zdrowotne, których obecnie na rynku jest ponad 100 tys. Są one sposobem na gromadzenie informacji o przebiegu choroby i pozwalają na bieżąco monitorować podstawowe parametry pacjenta. Dobrym przykładem na polskim rynku może być rozwiązanie testowane aktualnie przez pacjentów z wszczepionymi pompami wspomagającymi pracę serca. Już teraz dzięki funkcjom Remedizera, podopieczni Instytutu Kardiologii w Aninie mogą przesyłać swoje pomiary i być pod stałą kontrolą lekarzy. – W ramach projektu pilotażowego podopieczni Instytutu Kardiologii są codziennie monitorowani w kilku obszarach. Dane zebrane przez aplikację są przesyłane bezpośrednio do koordynatorów w Instytucie, gdzie podlegają analizie i ocenie. Pacjenci szybko, bo średnio w ciągu dwóch godzin, otrzymują informację zwrotną na temat swoich wyników. W przypadku, gdy wyniki są niepokojące, koordynator natychmiast wysyła informację o konieczności wizyty u lekarza – wyjaśnia Michał Jakubowski.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że gruntowna informatyzacja opieki medycznej i wykorzystanie dużych zbiorów to spore wyzwanie. – Po pierwsze, przetwarzanych danych będzie coraz więcej, co wymagać będzie inwestycji w infrastrukturę informatyczną. Dane gdzieś trzeba przecież przechowywać, więc placówka medyczna albo będzie musiała rozbudować swoją serwerownię, albo zdecydować się na outsourcing tej wyspecjalizowanej powierzchni. Po drugie, pamiętajmy o tym, że dane medyczne to dane wrażliwe, które muszą być odpowiednio zabezpieczone przed niepowołanym dostępem. Ta kwestia staje się szczególnie istotna w dobie rosnącej liczby cyberataków w Polsce – zauważa Robert Mikołajski z firmy Atman, operatora krajowej sieci światłowodowej i centrum danych.