Reklama

Bratobójcza rywalizacja viperów z apachami o kontrakt nad Wisłą

Amerykański Bell w wyścigu o warte 10 mld zł zamówienia na śmigłowce dla polskiej armii stanął na drodze potężnemu Boeingowi.

Aktualizacja: 20.06.2016 15:30 Publikacja: 19.06.2016 20:11

Viper to superbroń dostosowana do agresywnej, zaczepnej doktryny Marines

Foto: materiały prasowe

Dotąd zbrojeniowa spółka lotniczego giganta z Chicago uznawana była za faworyta przetargowej batalii szykowanej w ramach zbrojeniowego programu „Kruk". Obecnie Boeing nie może być jednak pewny swego.

Pewne jest jednak, że armia zamierza przyspieszyć wymianę szturmowych śmigłowców. To m.in. wynik analizy zagrożeń, w tym wydarzeń na Ukrainie. Plany obejmują zakup ok. 32 uderzeniowych maszyn. Potrzeby są jednak większe: co najmniej 48 nowoczesnych helikopterów, które sukcesywnie zastępowałyby wycofywane ze służby latające czołgi Mi-24 rosyjskiej produkcji.

Bell bez kompleksów

W klimatyzowanych gabinetach koncernu Bell Helicopter w teksańskim Fort Worth i Amarillo można wyczuć napięcie, bratobójcza wojna wisi bowiem w powietrzu. I choć prezes Bella Mitch Snyder woli mówić o trwającym właśnie w spółce innowacyjnym przyspieszeniu, które ma przywrócić śmigłowcowej firmie należne miejsce wśród liderów lotniczych technologii, to jednoznacznie daje do zrozumienia, że do rywalizacji w Polsce z wielokrotnie większym Boeingiem Bell jest gotów i nie ma najmniejszych kompleksów. To przecież nie kto inny jak producent sprawdzonych w Wietnamie tysięcy maszyn Huey pierwszy wymyślił śmigłowce ataku, helikoptery ewakuacji medycznej czy wytrzymałe maszyny do obsługi morskich platform.

Teraz Bell nadaje impet rewolucji w śmigłowcowym transporcie za sprawą pionowzlotów: to konstrukcje wykorzystujące zalety helikopterów i samolotów. Maszyny tego typu, choćby V22 Osprey, budowane wespół z Boeingiem, od kilku lat są już eksploatowane w liniowych oddziałach Piechoty Morskiej USA.

To nie wszystko: w halach produkcyjnych w Fort Worth na każdym kroku widać przygotowania do kolejnych zamówień na rozwój całej rodziny potężnych pionowzlotów typu V280 Valor. A wtedy wielki biznes na przezbrojeniu transportu powietrznego US Army stanie się rzeczywistością.

Reklama
Reklama

– Chcemy się dzielić z wami innowacjami. Jesteśmy gotowi zaoferować polskiemu przemysłowi partnerskie warunki współpracy – podkreśla prezes Snyder. A wiceprezes firmy Robert Hastings wraca do zasadniczego wątku: to Bell, właśnie dlatego że jest mniejszy od Boeinga, może zrealizować plan biznesowego i technologicznego zaangażowania w Polsce z większą wiarygodnością niż konkurencyjny gigant, dla którego nadwiślański interes będzie jednym z wielu – twierdzi.

Trudno powiedzieć, czy w Polsce decydenci postrzegają pozyskanie szturmowych helikopterów w tym kontekście.

Radary i rakiety

Choć to Bell pod wpływem doświadczeń wojny wietnamskiej wymyślił śmigłowce atakujące, to uderzeniowe apache produkcji Boeing Defense, Space & Security (BDS), zbrojeniowej części amerykańskiego, lotniczego giganta, uchodzą za wzorzec helikoptera szturmowego na świecie. Cena tych 10-tonowych maszyn przekracza 60 mln dol. za sztukę. Oprócz strzeleckiego oręża pokładowego mogą przenosić nawet 16 przeciwpancernych kierowanych rakiet Hellfire, pozwalających zwalczać czołgi i niszczyć umocnione cele spoza zasięgu wrogiego ostrzału. Szturmowiec Apache jako jedyny dysponuje taktycznym radarem umożliwiającym prowadzenie rozpoznania w najtrudniejszych warunkach i zarządzanie polem walki.

Gen. George Trautman, były wysoki dowódca Marines, konsultant Bella i specjalista od programowania rozwoju śmigłowców, ma własne zdanie na temat śmigłowców Apache, doskonałych maszyn, ale projektowanych dekady temu, gdy dominowały inne zagrożenia i nie liczyła się tak bardzo jak obecnie zasada koszt–efekt. – Pokładowy radar nie zawsze jest atutem, bo zdradza wrogowi pozycję helikoptera – mówi gen. Trautman. Generał nie owija w bawełnę: w polu liczy się skuteczność sprzętu, a nie pokładowe gadżety. Śmigłowiec musi być potężnie uzbrojony, manewrowy, ale też ekonomiczny cenowo, prosty w obsłudze i niezawodny, zwłaszcza gdy musi sobie radzić z dala od macierzystych baz – mówi Trautman.

Kuszenie przemysłu

AH 1Z Viper, skonstruowany pod dyktando Marines, uzbrojony w rakiety Hellfire i pociski niekierowane, a do tego pokładowe działko kal. 20 mm, to obecnie najnowocześniejszy uderzeniowy śmigłowiec na świecie – kusi producent.

Bartosz Głowacki, ekspert lotniczy „Skrzydlatej Polski", podkreśla, że vipery, zwłaszcza dzięki nowemu systemowi obserwacji i kierowania ogniem (elektrooptyczna głowica wyposażona w wyszukane sensory produkcji Lockheed Martin rozpoznaje cele oddalone o kilkanaście kilometrów), imponują możliwościami. A dzięki rakietom Sidewinder mogą niszczyć cele powietrzne, np. śmigłowce i drony. Jednak piętą achillesową AH1 Zulu jest małe rozpowszechnienie (oferty sprzedaży dopiero trafiły m.in. do Pakistanu i części krajów Grupy Wyszehradzkiej), co może rodzić problemy związane z dostępnością obsługi.

Reklama
Reklama

Bell późno ruszył na podbój polskiego rynku i teraz musi nadrabiać zaległości wobec Boeinga. Lotniczy gigant natomiast już od miesięcy regularnie uzgadnia z Polską Grupą Zbrojeniową warunki przemysłowej współpracy: list intencyjny w tej sprawie podpisano 20 maja w Bydgoszczy.

Biznes
Ostrzeżenie szefa NATO, eksport polskich kosmetyków i cła Meksyku na Chiny
Biznes
Nowa Jałta, czyli nieznane szczegóły planu Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Biznes
MacKenzie Scott rozdaje majątek. Była żona Bezosa przekazała ponad 7 mld dolarów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Biznes
Bruksela pod presją, kredyty Polaków i bariery handlowe w UE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama