Według niepotwierdzonych informacji Komisja przygotowała propozycje, by izby rozliczeniowe (clearingowe) uznawane za ważne dla europejskiego systemu finansowego otrzymały ofertę przyjęcia bezpośredniego nadzoru ze strony unijnych regulatorów. Jeśli się nie zgodzą, będą musiały przenieść do UE swój biznes rozliczeniowy związany z instrumentami finansowymi denominowanymi w euro. Propozycje KE miały zostać ogłoszone już we wtorek, do zamknięcia tego wydania „Rzeczpospolitej" nie były jednak jeszcze opublikowane.
Obecnie znaczna większość transakcji z udziałem derywatów denominowanych w euro jest rozliczana w Londynie. Jeśli plany Komisji zostaną wdrożone, będzie to dużym ciosem w instytucje finansowe z londyńskiego City. Nie jest to jednak jeszcze przesądzone.
– Przeniesienie na kontynent clearingu derywatów denominowanych w euro będzie jednym z głównych żądań UE w trakcie negocjacji dotyczących brexitu. Oczywiście jest to instrument w negocjacjach. Można za jego pomocą wywierać presję – twierdzi Guntram Wolff, dyrektor brukselskiego think tanku Breugel.
Wcześniej niemiecki rząd zaproponował, by przenieść z Londynu do Frankfurtu Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA), czyli jedną z głównych unijnych instytucji regulacyjnych.