Gość przypomniał, że obwiązuje nadal dyrektywa z 2012 r. mówiąca o tym, że do 2020 r. ma być wdrożonych 80 proc. inteligentnych liczników energii. - W Polsce mamy 16 mln liczników. Niestety wypełnienia tej dyrektywy nie idą zgodnie z planem. Zainstalowanych jest dopiero ok. 1 mln, z czego my wdrożyliśmy prawie połowę. Na pewno będzie to przekładane na lata następne. Ministerstwo planuje rozłożenie tego na przynajmniej 4 lata do przodu – tłumaczył Golik.
W 2012 r. firma T-matic Systems zawarła umowę ramową z Energa-Operator w ramach postępowania publicznego. - Zostaliśmy dopuszczeni do realizacji konkretnych wdrożeń w ramach kolejnych postępowań realizacyjnych. Podpisaliśmy 2 umowy. Energa modyfikowała je jednostronnie i naciskała na nas, żebyśmy zrobili dodatkowe rzeczy w ramach postępowania. Finalnie, po wdrożeniu, zostaliśmy oskarżeni o to, że były opóźnienia i trzeba tę sprawę rozliczyć – mówił gość.
Przyznał, że te zarzuty były całkowicie bezpodstawne. - Postępowań sądowych jest wiele. Mamy spór, który został wniesiony do sądu w 2015 r. z powództwa Energa-Operator. Mamy postępowanie z naszego powództwa o zapłatę za wykonane dodatkowe prace. Mamy powództwo o zapłatę zadośćuczynienia i naprawienia szkody wyrządzonej naszej grupie kapitałowej na 174 mln zł. Parę dni temu otrzymaliśmy informację o wniesieniu przez Energa-Operator powództwa o zapłatę 157 mln zł – wyliczał Golik.
Zaznaczył, że od same początku chcieli się dogadać. - Byliśmy już bardzo zaawansowani podczas rozmów ugodowych. W styczniu byliśmy przekonani, że w 2017 r. uda się wszystko zamknąć ugodą. Wszystkie rozmowy zostały zerwane ze strony Energa-Operator. W następstwie tego zgłosili się do ubezpieczyciela o uruchomienie gwarancji należytego wykonania. Ubezpieczyciel wypłacił te pieniądze. My wnieśliśmy do sądu powództwo o zabezpieczenie roszczenia, które wygraliśmy – mówił gość.