Program zawieszono w ubiegłym tygodniu w oczekiwaniu na posiedzenie w końcu maja dyrekcji Opla i rady pracowniczej.
W ostatnich miesiącach po sfinalizowaniu latem 2017 kupna Opla przez PSA odeszło kilku szefów średniego szczebla, ważni inżynierowie przeszli do innych firm, BMW czy Continentala.
W ramach planu odrodzenia niemieckiej marki PSA chce zlikwidować 3700 miejsc pracy w Niemczech do 2020 r. głównie poprzez dobrowolne zwolnienia i wcześniejsze emerytury. Przedstawiciele załogi z szefem jej rady Wolfgangiem Schäferem-Klugiem apelowali do francuskiej grupy, by przerwała te dobrowolne odejścia, bo ich zdaniem zagrażają dorobkowi firmy w zasadniczych dziedzinach. Grupa PSA znalazła się w trudnej sytuacji, bo musi zapewnić znaczne oszczędności, aby Opel wyszedł spod kreski po 20 latach strat nie tracąc w niczym na know-how, którym zamierza odrodzić te firmę.
Prezes Carlos Tavares kupując Opla od GM mówił, że doskonałość niemieckiej wiedzy inżynierskiej pozwoli przyciągnąć nowych klientów, którzy nie zechcą kupować samochodów francuskich.
Rzecznik Opla zapytany o zagrożenia dla dorobku marki przez zwolnienia wykwalifikowanych pracowników odpowiedział:- W Niemczech opieramy się na programach dobrowolnego zmniejszania zatrudnienia i nie wymuszamy wypowiedzeń. W ten sposób gwarantujemy funkcjonowanie firm w ramach uproszczonej organizacji. Dyrekcja Opla odmówiła podania dokładnych liczb odchodzących z pracy.