Włoski potentat lotniczy Agusta chce kupić od miasta Świdnik należące do niego 3,9 proc. akcji PZL Świdnik. To kolejny krok – po zakończonym niedawno skupowaniu akcji od pracowników – w kierunku zapewnienia sobie jak najlepszej pozycji przed spodziewaną prywatyzacją spółki. Dziś kontroluje ją państwo poprzez Agencję Rozwoju Przemysłu.

Niezależna firma, działająca na zlecenie władz Świdnika, należący do miasta pakiet wyceniła niedawno na 12 mln zł (32 zł za walor). Za ile swoje udziały sprzeda najważniejszy akcjonariusz, jeszcze nie wiadomo. – Przygotowujemy się do prywatyzacji PZL Świdnik, ale strategiczne decyzje jeszcze nie zapadły – mówi Roma Sarzyńska, rzecznik ARP. By jednak zasiąść do negocjacji z ARP, trzeba mieć minimum 5 proc. udziałów. Mniej więcej tyle w efekcie swoich działań mogą zgromadzić Włosi.

Świdnicka spółka jest jedynym w kraju producentem finalnym śmigłowców. Prezes firmy Mieczysław Majewski chce również uczynić z PZL Świdnik potentata w kooperacji. Dziś zakłady zatrudniające 3,9 tys. ludzi (330 mln zł przychodów w 2007 r.) współpracują z największymi producentami lotniczymi na świecie: Airbusem, francuskimi Sogerma i Latecoere, brytyjskim GKN, amerykańskim Bellem i Cessną. Ponad połowę przychodów z produkcji lotniczych części przynosi Świdnikowi współpraca z konsorcjum Agusta Westland, które zamawia w Polsce rocznie prawie 200 kadłubów trzech typów swoich helikopterów.

Spółka właśnie podpisała umowę o dostawach i współpracy przy produkcji helikopterów ze świdnickich podzespołów w Chinach. Zamierza też rozwijać wielozadaniowego sokoła.