Jak wynika z informacji „Rz”, państwowa firma Gaz System wystąpiła do ministra gospodarki z wnioskiem, by uruchomił rezerwy strategiczne surowca. Na razie wniosek jest analizowany, a resort go nie komentuje. Rzeczniczka Gaz Systemu Małgorzata Polkowska tłumaczy, że to działanie prewencyjne. [wyimek]58 mln m3 wynosi obecnie dzienne zużycie gazu w Polsce[/wyimek]
– W chwili obecnej Gaz System nie będzie korzystać z tych rezerw – wyjaśniła rzeczniczka. – Ale chcemy mieć prawnie zapewnioną taką możliwość, w przypadku gdy zaistnieje taka potrzeba. Wniosek Gaz Systemu trafił do ministra Waldemara Pawlaka pięć dni po tym, jak firma ta otrzymała informację od PGNiG, że nie zdołał porozumieć się z rosyjskim Gazpromem w sprawie dodatkowych dostaw surowca. Małgorzata Polkowska przyznała, że PGNiG poinformował Gaz System o „możliwych trudnościach w zbilansowaniu zapotrzebowania na gaz” swoich klientów.
Minister gospodarki ma do dyspozycji ok. 400 mln m sześc. gazu w ramach rezerw strategicznych. Mniej więcej tyle samo surowca brakuje do pełnego pokrycia zapotrzebowania w kraju w styczniu i lutym. Ze względu na utrzymujący się mróz i wzrost popytu już w przyszłym tygodniu sytuacja na rynku może być trudna. I to mimo że Rosjanie dostarczają Polsce więcej gazu, niżby to wynikało z obowiązującego długoletniego kontraktu jamalskiego.
Gdyby jednak PGNiG miał zawartą nową umowę z Gazpromem, to import mógłby być jeszcze większy. Zwłaszcza że możliwości pobierania gazu z magazynów PGNiG są ograniczone. Stąd możliwe problemy z zaopatrzeniem, które mogą się pojawić już w połowie stycznia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że poważnie analizowana jest opcja wprowadzenia dziesiątego stopnia zasilania gazem. A to w praktyce oznacza, że sprzedaż surowca dla największych odbiorców – Orlenu i zakładów azotowych – może być ograniczona.