Kurs ropy wspiera na razie głównie oczekiwanie, że Chiny nie zmniejszą importu nośników energii. W piątek za baryłkę Brenta w Londynie trzeba było zapłacić 81 dol.
Ole Hansen z Saxo Bank uważa, że ceny złota będą rosły. Nie przeszkadza nawet to, że metal jest dzisiaj dość drogi – 1131 dol. za uncję. – Nagle część inwestorów zorientowała się, że dotychczas nie kupowali złota, więc pojawił się nowy popyt na rynku – uważa. Znaczenie miało i to, że staniał nieco dolar. Zdaniem analityków kiedy na rynkach walutowych jest tak wiele niepewności, złoto wydaje się rozsądną alternatywą. Rośnie również popyt na złotą biżuterię w Turcji i w Indiach.
Drożeją też pallad (471 dol. za uncję) i platyna (1581 dol.). Powodem rosnącego popytu na te metale jest wzrost sprzedaży samochodów w Chinach i USA, gdzie zdecydowana większość aut spala benzynę, a więc niezbędne są w nich katalizatory produkowane z tych metali.
Lepsze informacje z USA i przekonanie, że Chińczycy nie będą na siłę spowalniać gospodarki, winduje ceny metali przemysłowych. Najbardziej drożeje miedź, a okazuje się, że zmniejszają się zapasy tego metalu. To tłumaczy cenę 7590 dol. za tonę. Miedź jednakże powinna nieco stanieć, ponieważ w jej cenie zawarta jest nadal podwyżka po trzęsieniu ziemi. A dotknięty nim koncern Codelco lada dzień zacznie pracować normalnie.