Już na pierwszy punkt pomiaru czasu zawodnik Orlen Teamu przyjechał samochodem, a wraz z nim dotarł popsuty motocykl.
- Kłopoty zaczęły się już na 29. kilometrze. Czułem, że silnik słabnie, wyprzedził mnie nawet quad. To była awaria sprzęgła, które ostatecznie się spaliło i nie mogłem dalej walczyć. Dostanę pewnie potężną karę i jutro ruszę z ostatniego miejsca. Jeżeli fabryka KTM ma tu nowy silnik, wymienię silnik. Jeśli nie, zreanimujemy ten, na którym jechałem - powiedział Czachor.
Czachor otrzymał 12 godzin kary i w klasyfikacji generalnej spadł na 47. miejsce. Zamierza jechać dalej i wykorzystywać kolejne etapy jako trening przed dziewiątym w jego karierze Rajdem Dakar. Debiutujący w mistrzostwach świata w rajdach terenowych Jakub Przygoński jest 30. Prowadzi Hiszpan Marc Coma.