– Na tle światowych konkurentów polskie spółki są małe i bardzo rozdrobnione pod względem przychodów, inwestycji czy nakładów na badania i rozwój – mówi prezes Ciechu Mirosław Kochalski. Podkreśla, że konsolidacja w branży musi nastąpić. Pytanie, czy jej liderami będą firmy polskie czy światowe.
– Ciech jest gotowy być integratorem polskiej chemii. Ale nie jest wykluczone, że rodzime spółki zostaną wchłonięte przez międzynarodowych gigantów – zauważa Kochalski.
Wszelkie przekształcenia właścicielskie w tym sektorze są jednak uzależnione od polityki resortu skarbu. Największe spółki chemiczne są bowiem ciągle kontrolowane przez Skarb Państwa mimo prób ich restrukturyzacji i prywatyzacji. Ustępujący rząd zrobił niewiele, by tę sytuację zmienić. Nie był też chętny konsolidacji. Firmy mają nadzieję, że to się zmieni. Ku przejęciom na rynku polskim skłaniają się Puławy, które dotychczas chętniej mówiły o poszukiwaniach obiektów akwizycji za granicą.
– Cały czas uważnie analizujemy sytuację w Bułgarii, Rumunii oraz na Ukrainie. Jest to dla nas ciekawy potencjalny kierunek rozwoju. Obserwujemy tu także spore zainteresowanie i konkurencję ze strony kilku innych firm – mówi Dariusz Tadasiewicz, dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju w ZA Puławy. Przyznaje, że firma ma coraz większą chrapkę na przejęcia w Polsce. – Rodzime spółki są dla nas bardzo interesujące. Przyglądamy się zarówno mniejszym podmiotom, jak i największym. Najbardziej uzasadnione z punktu widzenia synergii byłoby wchłonięcie Tarnowa, Anwilu, Kędzierzyna i Polic – mówi Tadasiewicz.
Dodaje, że spółka jest przygotowana do przejęć. – Gdyby tylko pojawiło się zielone światło ze strony Skarbu Państwa, wiedzielibyśmy, co i z kim chcemy robić. Nie mogę mówić o szczegółach, gdyż są to informacje objęte tajemnicą firmy – wyjaśnia.Co na to Ciech? Tarnów, Anwil i Police to spółki, które figurują także na jego liście potencjalnych obiektów do przejęcia.