Reklama
Rozwiń

Polskie wino walczy

Winiarze chcą zaskarżyć polski rząd do trybunału w Strasburgu. Mają już dość czekania na zmianę przepisów dopuszczającą legalną sprzedaż wina z krajowych plantacji

Publikacja: 26.04.2008 02:31

Polskie wino walczy

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

W ostatnich latach winiarstwo w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie. Jednocześnie Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym nie można legalnie sprzedawać wina wyprodukowanego z własnych upraw. – Zmagamy się z tym od co najmniej siedmiu lat – mówi Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina w Krakowie.

Kolejne rządy i parlamenty zapowiadały, że wprowadzą stosowne regulacje pozwalające na produkcję i sprzedaż wina właścicielom niewielkich plantacji, a tylko takie są w naszym kraju. – Nie spotkałem jeszcze żadnego polityka, który byłby przeciwny, ale wszystko się kończy na obietnicach – dodaje Myśliwiec. Sam uprawia winorośl na dwóch hektarach i rocznie produkuje dziesięć tysięcy butelek wina. Nie może ich sprzedać, by się nie narazić fiskusowi. Policzył, że od 2004 r. z tego powodu stracił około pół miliona złotych.

W podobnej sytuacji jest kilkuset małych producentów. Ocenia się, że w Polsce profesjonalnie uprawia się winorośl na ok. 300 hektarach, czyli potroiliśmy stan sprzed II wojny światowej. Z ostatniego spisu rolnego wynika, że uprawą winorośli zajmowało się ponad 2,5 tys. osób.

– Hektolitry naszego wina musimy wypijać ze znajomymi, bo nikt z nas nie jest w stanie sprostać przepisom – potwierdza Roman Grad, prezes Zielonogórskiego Stowarzyszenia Winiarzy. Polscy producenci chcą, by ich wino można było sprzedawać w dobrych restauracjach, hotelach czy gospodarstwach agroturystycznych.

Przeciwko właścicielom winorośli działają dwie ustawy: o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich oraz o składach podatkowych. W ustawie winiarskiej udało się zmienić blokujący produkcję wina przez właścicieli małych winnic art. 16. – Ale jest następny, który mówi, że musimy posiadać laboratoria, przygotowywać plany produkcji, i wiele innych barier – wylicza Myśliwiec. Właściciele winnic muszą więc spełnić takie same warunki jak np. Polmosy. Jeszcze większym utrudnieniem jest obowiązek prowadzenia składów podatkowych, ponieważ wino jest wyrobem podlegającym akcyzie. W tym przypadku rodzimi winiarze są traktowani tak samo jak na przykład rafinerie.

Właściciele winorośli, skupieni w kilku stowarzyszeniach, mają już dość. – Mieliśmy sygnały, że ten rząd jest nam przychylny, ale minęło tyle miesięcy i dalej czekamy – mówi Myśliwiec. – Jeżeli problem nie zostanie rozwiązany, poskarżymy się do Trybunału w Strasburgu. Czy polskim władzom nie zależy na propagowaniu kultury wina? – pyta. Podkreśla, że nasze wino jest dobrze oceniane przez ekspertów z Zachodu i ma szanse zaistnieć z uwagi na oryginalność i unikatowość.

W Ministerstwie Rolnictwa uspokajają. – Czekamy na rozporządzenie Rady UE regulującej rynek wina – mówi Krzysztof Potocki, naczelnik Wydziału Wyrobów Winiarskich i Spirytusowych. Zapewnia, że za kilka tygodni nowelizacja ustawy winiarskiej trafi do uzgodnień międzyresortowych i jeszcze w tym roku zostanie uchwalona zgodnie z życzeniami polskich producentów.

Problemem pozostaną składy podatkowe, ale tu zmiana należy do kompetencji Ministerstwa Finansów. – Mamy takie sygnały, że nowe przepisy mają wejść od nowego roku i zostaniemy wyjęci z obowiązku prowadzenia składów – mówi Myśliwiec. – Ale już tyle nam obiecywano.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

j.matusz@rp.pl

W ostatnich latach winiarstwo w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie. Jednocześnie Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym nie można legalnie sprzedawać wina wyprodukowanego z własnych upraw. – Zmagamy się z tym od co najmniej siedmiu lat – mówi Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina w Krakowie.

Kolejne rządy i parlamenty zapowiadały, że wprowadzą stosowne regulacje pozwalające na produkcję i sprzedaż wina właścicielom niewielkich plantacji, a tylko takie są w naszym kraju. – Nie spotkałem jeszcze żadnego polityka, który byłby przeciwny, ale wszystko się kończy na obietnicach – dodaje Myśliwiec. Sam uprawia winorośl na dwóch hektarach i rocznie produkuje dziesięć tysięcy butelek wina. Nie może ich sprzedać, by się nie narazić fiskusowi. Policzył, że od 2004 r. z tego powodu stracił około pół miliona złotych.

Biznes
Miliardy na światłowody w Polsce. Hurtowy operator skusił banki
Biznes
Słowacja i Węgry blokują sankcje, suwerenność cyfrowa UE i spadek cen mieszkań
Biznes
NATO wzmacnia swoją północ. Gdzie pojawią się kolejne wojska sojuszników?
Biznes
Rekordowa liczba odwiedzających Warszawę
Biznes
Nvidia znów najwięcej wartą spółką na świecie. Mimo zamknięcia rynku chińskiego