– UEFA bardzo wysoko ocenia stan naszych przygotowań – podkreślał Mirosław Drzewiecki, minister sportu i turystyki, podczas panelu „Największy plac budowy w Europie – inwestycje na Euro 2012”. – Ale mylne jest założenie inwestorów, że będziemy płacić za wszystko, nawet jeśli wyceniają swoje usługi dwa – trzy razy drożej, niż kosztuje to w innych krajach.

W ten sposób Drzewiecki dał do zrozumienia, że albo polskie firmy opanują apetyty na ogromne zyski, albo narażą się na przegraną w konkurencji z firmami z innych krajów, np. chińskimi. Według niego dla naszych inwestycji związanych z organizacją mistrzostw Europy w piłce nożnej przydatne może być chińskie doświadczenie wynikające z organizacji olimpiady. – Jestem poważnie zainteresowany udziałem chińskich firm w różnych projektach inwestycyjnych – tłumaczył. – One mają absolutną zdolność budowania wszystkiego na najwyższym poziomie.

Drzewiecki oraz Marcin Herra i Andrzej Bogucki, szefowie spółki PL.2012 odpowiadającej za przygotowania do imprezy, nie mają wątpliwości: przygotowania do Euro 2012 przebiegają sprawnie i na razie bez problemów. – Współpracujemy z sześcioma miastami, spotykamy się co miesiąc, sprawdzamy, co każdy z nas zrobił, wyznaczamy zadania na kolejne tygodnie – relacjonował Andrzej Bugucki. Zapowiedział, że od października na witrynie internetowej spółki znajdować się będzie plan działań, który każdy będzie mógł obserwować.

Zdecydowanie więcej obaw budzi stan przygotowań do imprezy na Ukrainie, o którym dyskutowano w trakcie panelu „Potrzeby infrastrukturalne wielkich miast i regionów wobec Euro 2012”. Rostyslaw Karandieiew, wiceminister ds. rodziny, młodzieży i sportu Ukrainy, przyznał: – Brakuje nam fachowców, dobrego prawa i społecznej akceptacji. Nie mamy doświadczenia w takich inwestycjach. Ale to dobrze, że znamy już swoje problemy, możemy zacząć je rozwiązywać.

Ukraińcom nie udało się też namówić prywatnych inwestorów do takiego zaangażowania finansowego, jakie wcześniej przewidywały władze, dlatego rząd zdecydował się na centralistyczne zarządzanie projektami infrastrukturalnymi. A to, że konieczne jest większe zaangażowanie pieniędzy publicznych, powoduje, iż mistrzostwa na Ukrainie nie cieszą się popularnością społeczną. – Wybieramy drogę państwowego kredytowania, będziemy ubiegali się też o międzynarodowe kredyty – dodał. Rząd zamierza też zmienić system podziału podatków, tak by ich część pozostała w samorządach lokalnych.