Berlin szuka pieniędzy na rurę

Niemcy chcą, by unia pomogła w budowie gazociągu północnego. Na razie starania te nie przynoszą rezultatu. Dla Brukseli priorytetem jest Nabucco

Publikacja: 19.02.2009 04:13

Kryzys finansowy sprawił, że inwestorzy Nord Streamu – Niemcy i Rosjanie – muszą szukać zewnętrznej

Kryzys finansowy sprawił, że inwestorzy Nord Streamu – Niemcy i Rosjanie – muszą szukać zewnętrznej pomocy w finansowaniu. Dla Unii Europejskiej priorytetem jest jednak budowa gazociągu przez Turcję i Bałkany.

Foto: Rzeczpospolita

Dziś w Brukseli unijna rada ministrów ds. energii przyjmie strategię dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego. Priorytetem ma być budowanie nowych dróg i pozyskiwanie nowych dostawców gazu. Jak dowiedziała się „Rz”, wymieniony będzie tylko jeden strategiczny kierunek – kanał południowy, co oznacza, że priorytetowy nie jest gazociąg północny po dnie Bałtyku. Jest to zgodne z propozycją Komisji Europejskiej, ale wbrew stanowisku Niemiec. Kilka tygodni temu Angela Merkel napisała listy do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso i czeskiego premiera Mirka Topolanka, stojącego obecnie na czele UE, z apelem o uwzględnienie gazociągu północnego w unijnych priorytetach na równi z planowanym na południu Europy Nabucco. Na razie apel nie przyniósł rezultatów.

Ale Niemcy nie zaprzestają prób i szukają unijnego poparcia dla inwestycji realizowanej przez spółkę NordStream w każdym możliwym miejscu. Jak dowiedziała się „Rz” ze źródeł w Berlinie, Niemcy próbowali przekonać Polskę do rezygnacji z naszego weta wobec finansowania gazociągu na dnie Bałtyku przez Europejski Bank Inwestycyjny. Informację tę potwierdzają dyplomaci w Brukseli. W zamian Berlin mógłby się zgodzić na wsparcie projektów energetycznych ze środków unijnych w Polsce. Chodzi o listę inwestycji, którą przedstawiła Komisja Europejska w ramach programu ożywiania gospodarki – według niej 3,5 mld euro miałoby pójść na energetykę, w tym m.in. na budowę instalacji wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla w Bełchatowie, gazociąg Skanled z Norwegii przez Danię i terminal do odbioru skroplonego gazu LNG w Świnoujściu.

Propozycję Komisji blokuje kilka krajów, w tym Niemcy. Dla Berlina najważniejszy jest argument finansowy – nie chcą wydawać dodatkowych pieniędzy na walkę z kryzysem. – Opłacalność Skanledu jest wysoce problematyczna. Nie mamy nic przeciwko temu, jeżeli Polska i Norwegia same zrealizują ten projekt, ale nie byłoby właściwe angażowanie środków unijnych – mówi „Rz” Karl-Georg Wellmann, deputowany CDU.

– Nieoficjalnie Niemcy podnosili też kwestię gazociągu północnego – mówi nam dyplomata jednego z państw UE, który brał udział w dyskusjach ekspertów narodowych nad unijną listą projektów energetycznych.

Mowa była zarówno o naszym wecie w Europejskim Banku Inwestycyjnym, jak i dopisaniu gazociągu północnego do listy. Na razie nie ma zgody co do zawartości listy. Ostateczne ustalenia mogą zapaść na szczycie przywódców w marcu. Z kolei na dofinansowanie przez EBI projektów w krajach trzecich muszą zgodzić się jednomyślnie wszystkie kraje członkowskie. Dopiero traktat z Lizbony wprowadza głosowanie kwalifikowaną większością głosów, uniemożliwiając pojedynczemu krajowi zawetowanie kredytu.

Niemcy chcą jednocześnie przekonać Polskę, że się martwią o nasze bezpieczeństwo energetyczne. Namawiają nas do budowy łączników gazowych transportujących „europejski” gaz do Polski. Jest już gotowy projekt budowy liczącego 180 km gazociągu do Polic, który miałby mieć swój początek w okolicach Berlina. – Będzie gotów najwcześniej w 2011 r. – zapewnia Sindy Lohse, rzeczniczka firmy energetycznej VNG, która realizuje ten projekt wspólnie z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem.

Z kolei niemiecko-rosyjska spółka Wingas stara się przekonać polski rząd do budowy łącznika do Polski z gazociągu OPAL. Będzie nim transportowany gaz z gazociągu północnego do Czech. – Przebiegać ma wzdłuż polsko-niemieckiej granicy, więc koszty połączenia z Polską są stosunkowo niewielkie – tłumaczy Nicholas Neu, rzecznik Wingas.

Rozważana jest także rozbudowa istniejącego łącznika docierającego do Polski w okolicach Zgorzelca. Oba te projekty są nie do zaakceptowania dla strony polskiej, bo w żaden sposób nie poprawiają bezpieczeństwa energetycznego kraju, mówią eksperci.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=a.slojewska@rp.pl]a.slojewska@rp.pl[/mail][/i]

Dziś w Brukseli unijna rada ministrów ds. energii przyjmie strategię dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego. Priorytetem ma być budowanie nowych dróg i pozyskiwanie nowych dostawców gazu. Jak dowiedziała się „Rz”, wymieniony będzie tylko jeden strategiczny kierunek – kanał południowy, co oznacza, że priorytetowy nie jest gazociąg północny po dnie Bałtyku. Jest to zgodne z propozycją Komisji Europejskiej, ale wbrew stanowisku Niemiec. Kilka tygodni temu Angela Merkel napisała listy do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso i czeskiego premiera Mirka Topolanka, stojącego obecnie na czele UE, z apelem o uwzględnienie gazociągu północnego w unijnych priorytetach na równi z planowanym na południu Europy Nabucco. Na razie apel nie przyniósł rezultatów.

Pozostało 80% artykułu
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?