– Władimir Putin musi ratować bilans handlowy chwiejącej się gospodarki, więc Rosja musi eksportować węgiel. Po wyeliminowaniu opłat dla pośredników ceny raczej spadną, a kopalnie zarobią więcej dzięki niższym kosztom transakcyjnym – mówi „Rz” Paweł Smoleń, prezes Vattenfall Heat Poland.
W minionym tygodniu „Dziennik” napisał, że afera węglowa w Rosji cieszy polskie kopalnie, bo zalew surowca ze Wschodu (w 2008 r. było to 40 proc. całego polskiego importu) po odkryciu rosyjskiej afery węglowej może się zmniejszyć.
Tymczasem o węglowych przekrętach w Rosji prasa pisze od dawna. Do głośnych afer dochodziło już w latach 80., kiedy w wyniku masowych protestów górników spowodowanych niewypłacaniem pensji i zamykaniem nierentownych kopalń powstawały firmy pośredniczące w sprzedaży węgla. W latach 90. w zagłębiu Kuzbas działało 300 takich firm, kontrolując połowę rynku.
W obwodzie rostowskim firmy zarejestrowane w raju podatkowym na Gibraltarze pośredniczyły w sprzedaży węgla z kopalni Rostowugol na Ukrainę. Roczne dochody pośredników sięgały kilkunastu milionów rubli.
W kopalni Obuchowska (obwód rostowski) górnicy nie otrzymywali wypłat od sześciu do ośmiu miesięcy. W tym samym czasie za pośrednictwem firmy zarejestrowanej w USA zakład eksportował surowiec za granicę. Pieniądze ze sprzedaży węgla przelewano przez bank m.in. na Cyprze.