Amerykanie i Chińczycy usłyszeli to, co chcieli usłyszeć. Wang Qishan obiecał też w razie potrzeby pomóc Stanom Zjednoczonym – wicepremier zapowiedział, że jego kraj zwiększy import z USA. Dla Chińczyków nie jest to problemem. Już jesienią ubiegłego roku zaczęli podobne akcje w Europie, delegacje przedsiębiorców dysponowały zazwyczaj funduszami w wysokości ok. 10 mld dol. „na zakupy”.
Wang jednak dodał, że oczekuje poluzowania restrykcji nałożonych na sprzedaż najbardziej rozwiniętych technologii przedsiębiorcom z jego kraju. Chińczycy nie ukrywali również swoich obaw dotyczących oddziaływania amerykańskiego pakietu stabilizacyjnego.
– Jako kraj, którego waluta jest głównym rezerwowym pieniądzem na świecie, USA powinny prawidłowo zarządzać skutkami tak wielkiej podaży pieniądza, zarówno we własnej gospodarce, jak i w globalnej – mówił Wang.
Chińskie obawy są uzasadnione, bo właśnie ten kraj jest posiadaczem największego pakietu obligacji USA o wartości ponad 802 mld dol. A Amerykanie mają nadzieję, że Chińczycy będą kupować je nadal, bo inaczej trudno im będzie sfinansować deficyt budżetowy szacowany w tym roku na 1,8 bln dol. – Do roku 2013 obniżymy deficyt do bezpiecznego poziomu – uspokajał sekretarz skarbu Timothy Geithner.
Chiński wicepremier zapowiedział również zmianę modelu rozwoju gospodarki Kraju Środka. Dotychczas wzrost napędzał eksport, od teraz swój udział będzie miał również rynek wewnętrzny.