Dotąd Gazprom (przez swoją niemiecką spółkę) miał 40 proc. udziałów w Bosphorus Gaz – tureckim dostawcy gazu na rynku wewnętrznym. Gazprom Germania ZMB ogłosił właśnie, że niebawem zwiększy udziały do 51 proc.

Jak pisze „Kommersant”, prasa turecka, powołując się na dyrektora Bosphorusa, podaje, że Rosjanie już mają 71 proc., bo kupili akcje innego udziałowca – Ringas Management.

Głównym graczem na tureckim rynku gazu jest państwowy koncern Botas. Jednak od 2005 r., gdy Gazprom kupił pierwsze udziały w Bosphorusie, ta niewielka spółka mająca dotąd 3 proc. udziałów w rynku gazu w Turcji zaczęła wygrywać przetargi na sprzedaż klientom finalnym (głównie dużym fabrykom) części rosyjskiego gazu kupowanego przez Botas w Gazpromie.

– Zachowanie Gazpromu w Turcji jest zgodne ze strategią firmy docierania bezpośrednio do finalnych klientów. Na tej sprzedaży gazu zarabia się najwięcej – mówi „Rz” Witalij Kriukow, główny specjalista od rynku paliw w firmie inwestycyjnej IFD Kapitał w Moskwie. – Koncern wcześniej wszedł już na rynki konsumenckie w Niemczech i we Włoszech i opanował znaczną ich część. Małymi krokami zdobywa też rynek w niechętnej W. Brytanii. Teraz czas na Turcję, bo to jeden z największych klientów koncernu, i zwiększenie udziału w rynku sprzedaży bezpośredniej bardzo by się firmie opłaciło. Myślę, że istnieje też nie bezpośredni, ale jednak istotny związek między zaangażowaniem na tureckim rynku wewnętrznym, a kluczową rolą Turcji w projektach Nabucco i South Stream – dodaje.

Rosja sprzedaje gaz Turcji od 1984 r. Dziś jest to po Niemczech i Włoszech trzeci odbiorca rosyjskiego gazu.