Jak dowiedziała się ”Rz”, za dwa tygodnie przedstawiciele ministra gospodarki w Brukseli mają szansę ostatecznie wyjaśnić urzędnikom Komisji Europejskiej sporne kwestie uzgodnionego w styczniu polsko-rosyjskiego porozumienia gazowego. Jeśli tak się stanie, to we wrześniu polskie władze mogą dostać ”zielone światło” do podpisania dokumentów.
[wyimek]2037 rok to data wygaśnięcia nowej przedłużonej umowy gazowej z Rosją[/wyimek]
Bez umowy nie uda się zwiększyć dostaw rosyjskiego gazu do Polski, a te ustalone w ”starej” umowie mogą nie wystarczyć do pokrycia krajowego zapotrzebowania zimą. Ministerstwo Gospodarki od wiosny śle do Brukseli listy z wyjaśnieniami wątpliwości, które Komisja Europejska ma co do zasad wykorzystania biegnącego przez nasz kraj rurociągu jamalskiego. I – jak ustaliliśmy – strona polska może przekonać Brukselę, że rurociąg będzie podlegał tym samym regułom co podobna infrastruktura wewnątrz Unii.
Rurą jamalską płynie gaz rosyjski na potrzeby Polski i do Niemiec. Ale dotąd przesył zlecają Gazprom i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Obie firmy są udziałowcami spółki EuRoPol Gaz, do której należy rurociąg. Komisja zarzucała nam, że nie mogą z niego korzystać inni uczestnicy rynku, choć w UE obowiązuje zasada TPE, czyli dostępu stron trzecich.
Już we wrześniu sytuacja powinna się zmienić. Wtedy bowiem operatorem rurociągu jamalskiego w Polsce może zostać państwowa firma Gaz-System. – Na początku września do Urzędu Regulacji Energetyki prześlemy wniosek o wyznaczenie operatora gazociągu – mówi prezes EuRoPol Gazu Mirosław Dobrut.