Zalecenia raportu przybliżą światowy sektor motoryzacji do największego koszmaru w światowym handlu: stawek celnych do 25 proc. od pojazdów i podzespołów, które podniosą ceny pojazdów i mogą zagrozić setkom tysięcy miejsc pracy w całej gospodarce amerykańskiej.
Zawartość raportu będzie trzymana w tajemnicy, a prezydent będzie zapoznawać się z jego zaleceniami, zaś producenci i najwięksi eksporterzy: Unia Europejska, Japonia i Koreą będą nieświadomi konsekwencji. Przedstawiciele sektora spodziewają się jednak , że raport zaleci tylko pewne cła, aby administracja mogła używać jego ustaleń jako dźwigni w negocjacjach w tym roku z Japonią i Unią.
Dokument jest wynikiem postępowania wyjaśniającego podjętego przez resort handlu w maju 2018 na polecenie prezydenta; miało ustalić wpływ takiego importu na bezpieczeństwo narodowe Stanów. Tajne projekty zaleceń krążyły od listopada do Białego Domu i innych centralnych urzędów w ramach konsultacji. 17 lutego mijał ostateczny termin przedłożenia raportu rezydentowi.
Producenci pojazdów i dostawcy podzespołów przewidują, że raport zaleci cło 20-25 proc. od montowanych samochodów i części lub niższe od poszczególnych komponentów i technologii dotyczących pojazdów na nową energię, autonomicznych, podłączonych do Internetu albo w systemie car-sharingu.
- Nikt z kim rozmawiałem z branży samochodowej nie spodziewa się, że raport nie zaleci ceł I są małe szanse, by Trump ich nie wprowadził ze względu na głoszone priorytety w handlu — powiedział Reuterowi anonimowo przedstawiciel administracji. Według innych, groźba ceł na samochody jest sposobem uzyskiwania ustępstw od Unii i Japonii. W 2018 r. Trump zgodził się nie robić tego, jak długo trwają owocne rozmowy handlowe.