2010 r. spółka PKP Intercity zakończyła wynikiem 150 mln zł pod kreską. Janusz Malinowski, który zarządza spółką od tego roku, planuje poprawić wynik o ponad 100 mln zł. Jeżeli pozostałe miesiące będą równie dobre jak pierwsze cztery, niewykluczone, że prognozy uda się zrealizować.
Jak dotąd, wynik jest o 90 mln zł lepszy niż ten w analogicznym okresie zeszłego roku. Kwiecień spółka zamknęła zyskiem na poziomie 2,6 mln zł. Ten sam miesiąc 2010 roku zakończył się stratą ok. 19,1 mln zł.
Ruszają inwestycje
Spółka zaczęła na siebie zarabiać już w drugiej połowie zeszłego roku. Dlatego strata za cały rok była równa tej z pierwszej połowy.
– Zwiększamy przychody i obniżamy koszty – mówi Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity. Przybywa klientów – o ok. 5 proc. w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku w porównaniu z analogicznym okresem 2010 r. Niższe koszty to m.in. efekt redukcji zatrudnienia. – Głównie w wyniku odejść naturalnych i programu dobrowolnych odejść – dodaje Malinowski. – Przed nami jeszcze dużo pracy i konsekwencji w reformowaniu spółki – podsumowuje.
Jak wskazuje szef PKP Intercity, obecnie największym problemem spółki jest kwestia przepustowości linii, czyli remontów odbywających się praktycznie na wszystkich głównych trasach. Spółka w drugim roku restrukturyzacji przymierza się do znaczących inwestycji. W tym roku planuje wyremontować ok. 1000 wagonów, 800 wagonów jest już zakontraktowanych, na pozostałe 200 w najbliższym czasie mają zostać ogłoszone przetargi.