Pytany, czy 136 zł za akcję JSW w ofercie publicznej to dobra cena, prezes Jarosław Zagórowski ocenia, że jej poziom to kompromis między oczekiwaniami zarządu, załogi, właściciela i inwestorów. – Pewnie można było osiągnąć wyższą, ale ta jest racjonalna i zadowalająca – mówi. Zagórowski i przyznaje, że sam kupił akcje JSW. Ufa prognozom analityków ok. 10-proc. wzrostu na debiucie.
O cenie 136 zł za akcję minister skarbu powiedział, że jest dobra zarówno dla sprzedającego, jak i kupujących. Do budżetu wpłynie prawie 5,4 mld zł, a jeszcze pół roku temu dość ostrożnie mówiło się o 3,5 mld zł.
– W ramach roadshow byliśmy trzy razy w Londynie, a poza tym w Paryżu, Genewie, Zurychu, Nowym Jorku, Bostonie czy Abu Zabi. Odwiedziliśmy najistotniejsze centra finansowe. Żaden wyjazd nie był chybiony, w każdym miejscu pozyskaliśmy inwestorów. Codziennie mieliśmy siedem, osiem spotkań. Mogliśmy rozmawiać z ludźmi mającymi potężną wiedzę. Dowiedzieliśmy się, jak rynki patrzą na węglowy biznes i czego od nas oczekują. Rozmawialiśmy z największym kapitałem na świecie, niektóre fundusze mają niewyobrażalne aktywa – mówi „Rz" Jarosław Zagórowski. Przyznaje, że inwestorzy za granicą mieli dużą wiedzę na temat węgla koksowego (bazy do produkcji stali), którego JSW jest największym producentem w UE.
o 10 procent zdaniem analityków mogą zdrożeć akcje JSW w dniu debiutu
Prezes mówi, że inwestorzy pytali np. o majowy wypadek w kopalni Krupiński (zapłon metanu, zginęły trzy osoby, jedna ściana wyłączona z eksploatacji – red.). Chcieli wiedzieć, jaki to ma wpływ na firmę, bo mieli przykład katastrofy w kopalni Raspadskaja. – Wyjaśnialiśmy, że w naszym przypadku skala była nieporównywalnie mniejsza i dzięki zastosowanym świetnym zabezpieczeniom kopalnia dziś normalnie funkcjonuje. Bardzo wiele pytań dotyczyło tego, czy będziemy w przyszłości przejmować kolejne aktywa Skarbu Państwa, tak jak np. KGHM, który zaangażował się w inne przedsięwzięcia niż wydobycie – mówi Zagórowski. – Podczas roadshow w Australii strajkowali górnicy BHP Billiton. Inwestorzy pytali też o motywację zarządu. I kompletnie nie mogli zrozumieć ustawy kominowej.