— Kary w wysokości prawie 600 tys. zł zostały już naliczone. Z tego ok 200 tys. zł wpłynęło już na konto Krajowego Funduszu Drogowego — podał Lech Witecki, Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad.

Jak dodaje Marek Cywiński, dyrektor austriackiej firmy Kapsh, która zakładała system naliczania opłat drogowych, w pierwszym tygodniu funkcjonowania elektronicznego myta, kontrolerzy namierzyli 40 tys. samochodów, w których nie było viaboxu, czyli urządzenia do obliczania opłaty na podstawie przejechanych kilometrów.

— Po sprawdzeniu, czy urządzenia faktycznie nie było, czy kierowcy zostali zarejestrowani w systemie, tym kierowcom którzy naruszyli przepisy zostaną wymierzone kary — dodaje Cywiński. Brak rejestracji w systemie i niezamontowanie viaboxu w kabinie to koszt 3 tys. zł. Jak podaje Kapsh, do tej pory rozprowadzonych zostało 370 tys. urządzeń. Koszt jednego to co najmniej 240 zł (120 zł kaucji i 120 zł minimalnej przedpłaty).

System e-myta ruszył z dwu dniowym opóźnieniem. Za to Kapsch zapłaci co najmniej 2 mln zł kary plus wyrówna Skarbowi Państwa z tytułu utraconych korzyści.

Zgodnie z umową szczelność systemu ma wynosić 99,8 proc. 3 lipca wynosiła ok. 80 proc. — Liczymy się z tym, że wpływy za miesiąc lipiec d Skarbu Państwa będą o ok. 20 proc. niższe prognozowane. Wyrównamy różnicę - deklaruje Cywiński. Konkretne kwoty mają być znane pod koniec lipca.