Paniczna ucieczka inwestorów z giełd najbardziej widoczna jest na rynkach wschodzących. W pierwszym tygodniu sierpnia wskaźnik MSCI EM stracił prawie 9 proc. W minionym tygodniu dołożył do tego kolejne 5 proc. W efekcie znalazł się na poziomie sprzed ponad roku.

Przecena najbardziej dotknęła parkiety europejskie. Na Węgrzech i w Czechach akcje potaniały o 9 proc. Równie mocno traciła giełda w Rosji i Turcji. Przyczyny takiej sytuacji są ogólnie znane, jednak mało kto kusi się na prognozy, kiedy to się może skończyć.

Według danych firmy EPFR Global monitorującej przepływy światowych funduszy w minionym tygodniu z rynków akcji wyparowało około 19 mld dol., z czego 7,7 mld dol. to odpływy z funduszy akcji rynków wschodzących. Ubiegłotygodniowe umorzenia były największe od stycznia 2008 roku, kiedy to w ciągu tygodnia z rynków odpłynęło ponad 10 mld dol. Ucieczka inwestorów od ryzyka spowodowała natomiast, że światowe fundusze rynku pieniężnego zostały zasilone kwotą sięgającą 50 mld dol.

W wyniku globalnej wyprzedaży akcji ich wyceny stały się w wielu przypadkach bardzo atrakcyjne i gdy całe zamieszanie ucichnie, będzie to z pewnością magnes, który przyciągnie graczy. Pod względem wskaźnika ceny do zysku najlepiej prezentuje się giełda w Rosji, na której średnio nie przekracza on 6. Uznaje się, że poziom oscylujący wokół 10 jest atrakcyjny dla inwestorów. Dużo lepsze z punktu widzenia potencjalnych nabywców są też akcje spółek węgierskich i tureckich, gdzie oczekiwany wskaźnik C/Z nie przekracza 8. Również pod względem wartości księgowej wyceny są bardzo atrakcyjne. W Rosji, na Węgrzech i w Rumunii akcje notowane są średnio na poziomie ich wartości księgowej.