„Rz": Głośno zrobiło się ostatnio o tym, że przy emisji obligacji za ponad 1 mld zł ktoś mógłby przejąć KHW...
Artur Trzeciakowski:
Bzdura wymyślona przez osoby nie posiadające elementarnej wiedzy finansowej. Nie możemy obligacji zabezpieczyć akcjami, bo to obligacje zwykłe, a nie zamienne na akcje. Nie zabezpieczymy ich także ani zastawem na złoże, ani na koncesji. Opinie prawne wskazują jednoznacznie, że zastaw koncesji zablokowałby nam wydobycie, a banki wydobycia prowadzić nie mogą, bo nie są zakładami górniczymi. Zabezpieczeniem obligacji mogą więc być nasze nieruchomości ze szczególnym uwzględnieniem niezabudowanych, czyli łatwo zbywalnych, zastaw na zwałach węgla czy cesje z kontraktów, a więc takie zabezpieczenia, które stosujemy w przypadku kredytów. Podsumowując – emisja obligacji to dług, ale długiem jest także faktura na zakup np. kombajnu, czy jakikolwiek kredyt bankowy.
Kiedy więc emisja obligacji?
Wszystko zależy od sytuacji na rynkach światowych, ale niewykluczone, że jeszcze w tym roku. 750 mln zł obligacji terminowych w programie pięcioletnim możemy sprzedać jednorazowo lub w transzach, 300 mln zł to obligacje obrotowe. Wraz z otrzymaniem pierwszych pieniędzy z emisji ukończymy emisję obligacji węglowych, spłacanych surowcem. Potrzebujemy jeszcze zgody WZA (minister gospodarki – red.) na emisję oraz zgody resortu skarbu na ustanowienie hipoteki na nieruchomościach.