„Zmiany, których się nie spodziewasz intrygują najbardziej" – takim hasłem grupa TP buduje napięcie przed ogłoszeniem zmiany marki na Orange. Nastąpi to w poniedziałek.
Jak mówili wczoraj przedstawiciele grupy TP, rebranding to nie tylko „malowanie" salonów. – Konsumenci wyniosą ze zmiany bardzo dużo – przekonywał Paweł Patkowski, dyrektor marki, mediów i komunikacji grupy TP. Zdradził, że TP pracowała mocno nad poprawieniem usługi telewizyjnej.
Wbrew opiniom analityków giełdowych, menedżerowie TP i współpracujący z nią audytor PwC zapewniają, że operator na zmianie skorzysta: zaoszczędzi i mocniej przywiąże do siebie klientów. Jednym ze źródeł oszczędności będzie optymalizacja budżetów marketingowych operatorów. – Nie da ona oszczędności w tym roku – zastrzegł Patkowski.
Inne źródło oszczędności to wspólna wysyłka faktur za usługi komórkowe i stacjonarne. – To kilka milionów złotych rocznie – mówił Krzysztof Sieczkowski, odpowiedzialny za rozwój produktów w komórkowej części TP.
Przyznał, że są sprawy, o których TP rozmawia z Urzędem Komunikacji Elektronicznej. – Trwają negocjacje – powiedział nie podając szczegółów.