Jeśli armii starczy konsekwencji i cierpliwości dla wciąż niezbyt solidnych rodzimych producentów, w ślad za importowanymi technologiami do zbrojeniowych spółek popłynie znaczący strumień pieniędzy.
W ciągu najbliższej dekady na modernizację systemu obronnego i sił zbrojnych państwo planuje przeznaczyć 100 mld zł. Tak duże nakłady na wojsko, to w kryzysie ewenement w skali NATO. Zagraniczne koncerny to wiedzą i już sygnalizują MON w sprawie dostaw strategicznego sprzętu „daleko idącą gotowość negocjacyjną".
Wiceminister obrony narodowej Waldemar Skrzypczak zastrzega: - szczególna życzliwość dla rodzimych producentów nie oznacza, że armia odstąpi od podstawowego warunku – jakości zamawianego uzbrojenia i sprzętu. - Interesuje nas wyłącznie najlepsza broń za rozsądną cenę, to wszystko – przypomina.
Polski integrator, zagraniczne rakiety
Polski lider przemysłowy poprowadzi więc wart ok. 14 mld zł gigantyczny projekt obrony przeciwrakietowej. To on ma integrować z krajową infrastrukturą rozpoznania i dowodzenia, kontraktowane za granicą pociski i importowane systemy. Wart 3 mld zł program wyposażania sił zbrojnych w ponad 80 bezzałogowych samolotów zwiadowczych i uderzeniowych także ma tworzyć i koordynować rodzima spółka o potwierdzonych kompetencjach. – W kraju nie brakuje firm konstruujących bezpilotowce, potrzebujemy jednak zewnętrznego wsparcia w dziedzinie elektroniki i systemów ich operacyjnego użycia – mówi wiceminister Skrzypczak.
Zaplanowany już , wieloletni narodowy program pancerny, wyceniany wstępnie na 7 mld zł, adresowany do grupy Bumar i Huty Stalowa Wola, powinien wykorzystać doświadczenia uzyskane przy modernizacji niemieckich Leopardów oraz budowie m.in. demonstratora technologii Anders i doprowadzić do powstania nowego czołgu i m.in. bojowego wozu piechoty.