- Wiceminister Tomczykiewicz swoimi nieodpowiedzialnymi i niekompetentnymi wypowiedziami wywołuje niepokój społeczny na Śląsku - mówi Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności.
Chodzi o wypowiedź wiceministra Tomczykiewicza dla PAP z dnia 6 maja, w której poinformował, że w polskim górnictwie węgla kamiennego jest kilka kopalń nierentownych i zasugerował konieczność ich likwidacji.
- W kopalniach od razu atmosfera zrobiła się napięta. W dodatku ta informacja wywołała falę medialnych spekulacji na temat tego, o jakie konkretnie kopalnie może chodzić. Do tego dołączyły wypowiedzi różnych pseudoekspertów, a i część polityków postanowiła wykorzystać to do swoich gier. Górnicy są wzburzeni i zaniepokojeni, i trudno im się dziwić. Oby to się nie skończyło wizytą w biurze wiceministra i w siedzibie resortu gospodarki - mówi Jarosław Grzesik.
- Oczekujemy od wiceministra Tomczykiewicza jasnych i precyzyjnych informacji, opartych o merytoryczną wiedzę. Mamy nadzieję, że zasięgnie on opinii u kompetentnych doradców, którzy posiadają pogłębioną wiedzę na temat funkcjonowania górnictwa węgla kamiennego, ale nie są uwikłani w interesy z kapitałem spekulacyjnym, zainteresowanym częścią polskich złóż węgla kamiennego - czytamy w stanowisku górniczej „S".
- W górnictwie węgla kamiennego już od dawna nikt odpowiedzialny nie używa pojęcia kopalń „trwale nierentownych". To pojęcie zostało skompromitowane już kilkanaście lat temu, kiedy „reformowano" górnictwo, likwidując kopalnie. Żonglowano wówczas tym pojęciem bez przerwy. W poniedziałek trwale nierentowna była kopalnia X. We wtorek decyzją polityczną okazywała się rentowna, a na jej miejsce do likwidacji wyznaczano kopalnię Y, która jeszcze w poniedziałek była wskazywana jako jedna z przynoszących najlepsze wyniki ekonomiczne. Wiele rzekomo trwale nierentownych kopalń fedruje do dziś, a najbardziej dobitny przykład to kopalnia Bolesław Śmiały, którą przed dekadą uznano za trwale nierentowną i przeznaczono do zlikwidowania, a teraz to jeden z najlepszych zakładów w Kompanii Węglowej - podkreśla Grzesik.