Ostatnia szansa dla Stoczni Gdańsk?

Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu minister skarbu będzie rozmawiał o przyszłości spółki z głównym udziałowcem, ukraińskim miliarderem Siergiejem Tarutą.

Publikacja: 18.07.2013 00:13

Pogrążona w kłopotach kolebka „Solidarności" potrzebuje pilnie dofinansowania, tymczasem jej udziałowcy: należąca do Taruty spółka Gdańsk Shipyard Group (ma 75 proc. akcji) oraz Agencja Rozwoju Przemysłu (25 proc.) nie potrafią znaleźć wspólnego języka i przerzucają się odpowiedzialnością za sytuację.

– Należy podjąć jak najszybsze działania w celu dofinansowania stoczni. Ponieważ od miesięcy nie możemy doczekać się żadnych konkretnych działań od ARP, proponujemy plan, który nie wymaga od agencji żadnego zaangażowania, także finansowego – mówi Jacek Łęski, rzecznik Gdańsk Shipyard Group. – Chcielibyśmy sami zająć się sprzedażą hali K1, co zapewniłoby stoczni potrzebną gotówkę. Wiemy, że jest zainteresowanie inwestorów i do transakcji mogłoby dojść nawet w ciągu kilku tygodni. Następnie stocznia leasingowałaby halę od nabywcy np. na 10 lat – dodaje.

ARP musiałaby jednak znieść zabezpieczenie na tej nieruchomości i ustanowić je na innych działkach należących do stoczni.

Oficjalna propozycja została wysłana do ARP wczoraj wieczorem. Ukraiński inwestor liczy na otrzymanie odpowiedzi do końca tego tygodnia.

Z rzeczniczką ARP Romą Sarzyńską nie udało się nam wczoraj skontaktować. Z trójmiejskimi dziennikarzami spotkali się za to w trakcie dnia szef ARP Wojciech Dąbrowski i wiceminister skarbu Rafał Baniak. Ukraińskiemu inwestorowi zarzucono dezinformowanie rynku o sytuacji w stoczni. Z relacji lokalnych mediów wynika, że najnowsza propozycja Gdańsk Shipyard Group, dotycząca „odblokowania" hali K1, nie spotka się z ciepłym przyjęciem.

– Czekamy na oficjalną odpowiedź, trudno sobie wyobrazić, dlaczego ARP miałaby się nie zgodzić, skoro nic ją to nie kosztuje prócz wizyty u notariusza – podsumowuje Łęski. Podkreśla, że operacyjnie stocznia radzi sobie dobrze, ale tonie w morzu zaszłych zobowiązań.

Trójmiejskie media doniosły też, że w lipcu ma dojść do spotkania ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego z Siergiejem Tarutą.

– Zabiegamy o takie spotkanie od czerwca, oficjalnie nie wiemy nic o zaproszeniu. Nieoficjalnie – że otrzymamy informację w przyszłym tygodniu. Jeśli spotkanie się odbędzie, to bardzo dobrze, stocznia nie może sobie pozwolić na kolejne miesiące blokowania działań restrukturyzacyjnych – podsumowuje Łęski.

Pogrążona w kłopotach kolebka „Solidarności" potrzebuje pilnie dofinansowania, tymczasem jej udziałowcy: należąca do Taruty spółka Gdańsk Shipyard Group (ma 75 proc. akcji) oraz Agencja Rozwoju Przemysłu (25 proc.) nie potrafią znaleźć wspólnego języka i przerzucają się odpowiedzialnością za sytuację.

– Należy podjąć jak najszybsze działania w celu dofinansowania stoczni. Ponieważ od miesięcy nie możemy doczekać się żadnych konkretnych działań od ARP, proponujemy plan, który nie wymaga od agencji żadnego zaangażowania, także finansowego – mówi Jacek Łęski, rzecznik Gdańsk Shipyard Group. – Chcielibyśmy sami zająć się sprzedażą hali K1, co zapewniłoby stoczni potrzebną gotówkę. Wiemy, że jest zainteresowanie inwestorów i do transakcji mogłoby dojść nawet w ciągu kilku tygodni. Następnie stocznia leasingowałaby halę od nabywcy np. na 10 lat – dodaje.

Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej