Od 14 sierpnia rosyjscy celnicy mieli nie honorować książeczek międzynarodowych przewozów drogowych. Jest to niezgodne z Konwencją Celną ONZ, do tego spowoduje prawdziwą blokadę na granicach drogowych (Polska ma cztery przejścia - wszystkie na Mazurach).
Unijny komisarz ds transportu Algirdas Szemeta ostrzegł Rosję o jednostronności takich działań. Wprowadzanie nowych barier biurokratycznych; nowych kosztów dla przewoźników stanowi poważną przeszkodę w handlu Unii z Rosją, podała agencja DPA.
Chodzi o to, że teraz przewoźnicy z 68 państw które podpisały konwencję, mogą odprawiać towar w swoim kraju, zaplombować TIR i wjechać do Rosji bez kontroli, tylko na podstawie książki przewozowej, zawierającej talony do zapłaty za wwóz towaru.
Po zmianach spedytorzy musieliby przedstawiać na granicy dodatkowe gwarancje na tranzyt przez Rosję. Trzeba by okazać szczegółową trasę przejazdu; gwarancje finansowe w formie posiadanych kwot pieniężnych lub pełnomocnictw bankowych oraz zgody na eksport.
Rosyjscy celnicy twierdzą, że odpowiadająca za przewozy Asocjacja Transportu Międzynarodowego, zalega z opłatami ok. 20 mln rubli (607 tys. dol.). Organizacja twierdzi ze dużo mniej i jest to tylko pretekst. Ich zdaniem chodzi o zablokowanie importu, który lawinowo rośnie po wejściu Rosji do WTO.