– PIORiN nawiązała ścisłą współpracę z Krajową Administracją Skarbową w zakresie nadzoru nad wprowadzaniem środków ochrony roślin na terytorium Polski z państw trzecich – mówi Pani Joanna Tumińska, dyrektor Biura Ochrony Roślin i Techniki.
Inspekcja rocznie prowadzi ok. 20 tys. kontroli stosowania środków ochrony roślin. Urząd prowadzi też program laboratoryjnej kontroli środków ochrony roślin, by zminimalizować ryzyko stosowania produktów złej jakości, rocznie badanych jest 300 próbek z handlu. Część kontroli jest prowadzona w drodze interwencji, w razie podejrzeń, albo wręcz jako uzupełnienie akcji organów ścigania.
Joanna Gałązka kierownik projektów, Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin
Środki ochrony roślin to obok lekarstw najbardziej kontrolowana i uregulowana prawnie gałąź przemysłu chemicznego. Konsumenci mogą czuć się bezpieczni, sięgając po ulubione warzywo lub owoc, bo produkcja oraz stosowanie tych środków podlegają trzypoziomowej kontroli. Zaczyna się ona od ośmioletniego etapu tworzenia produktu, który obejmuje ponad 100 różnego rodzaju badań. Sprawdza się wtedy, czy substancja czynna wpływa na rośliny, ludzi i całe środowisko oraz w jakim tempie ulega biodegradacji. Sito badań przechodzi tylko jedna na 160 000 substancji. Dalej następuje proces autoryzacji, w ściśle uregulowanym i wieloetapowym procesie biorą udział niezależni eksperci – naukowcy z całej Europy oraz Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Na kolejnym poziomie kontrolowany jest rolnik – czy stosowane przez niego środki ochrony pochodzą z legalnego źródła i czy są stosowane bezpiecznie. Nadzór nad prawidłowym stosowaniem pestycydów sprawuje Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN). Jako Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin walczymy z szarą strefą, uczulając rolników na zakup środków podrobionych i z nielegalnych źródeł. Współpracujemy przy tym z PIORiN oraz Krajową Administracją Skarbową. Finalny poziom kontroli, ważny dla konsumenta, prowadzi sanepid, który sprawdza produkty spożywcze. W połowie próbek nie wykrywa się pozostałości w ogóle, a przekroczenia dotyczą ok. 4 proc. próbek. Pamiętajmy, że nawet jeśli normy są przekraczane, nie oznacza to automatycznie przekroczenia granicy bezpieczeństwa produktu. Normy są ustalane na tak niskim poziomie, aby nawet ich kilkudziesięciokrotne przekroczenie było bezpieczne.
Izabela Wawerek dyrektorka ds. zrównoważonego rozwoju, Syngenta
Rolnik to zawód, który nie zawsze jest doceniany. Tymczasem to właśnie na nim ciąży odpowiedzialność za produkcję żywności wysokiej jakości i bezpiecznej. Wybór narzędzi pracy, w tym środków ochrony roślin, wymaga ogromnej wiedzy i świadomości użytkownika. Dlatego też Syngenta i cała branża producentów środków ochrony roślin wspiera rolników, dostarczając im nie tylko produkty, ale też wiedzę, jak je bezpiecznie stosować. Inwestujemy w szkolenia dla rolników na temat właściwych metod aplikacji, promujemy zasady rolnictwa zrównoważonego i odpowiedzialnego. Od 2013 r. prowadzimy program The Good Growth Plan, na który składają się zobowiązania poprawy kondycji ziemi uprawnej czy wzrostu wydajności upraw – bez zwiększania zużycia wody, gleby i innych zasobów. Nasze działania w Polsce koncentrują się na poprawie wydajności upraw, poprawie różnorodności biologicznej oraz zwiększeniu bezpieczeństwa przy stosowaniu środków ochrony roślin. Producenci sprawują opiekę nad swoimi produktami od momentu ich powstania aż po utylizację pozostałości i opakowań. Jako branża od 15 lat prowadzimy i finansujemy system odbioru opakowań, który daje pewność, że opakowania po pestycydach są właściwie zagospodarowywane. Jak w każdej branży również na rynku środków ochrony roślin mamy do czynienia z tzw. podróbkami i prowadzimy w tym zakresie kampanię ostrzegawczą. Producenci rolni wiedzą jednak, że stosowanie nielegalnych pestycydów obarczone jest niepotrzebnym ryzykiem i wybierają oryginalne produkty, gwarantujące bezpieczeństwo plonów, użytkownika i środowiska.
Soplica buduje „Pszczele azyle”
Dziko żyjące owady zapylające odgrywają niezwykle ważną rolę w przyrodzie. Dzięki nim możemy cieszyć się wspaniałym smakiem owoców, widokiem ukwieconych łąk, rabatek czy parków. To one pozwalają zachować bioróżnorodność naszego kraju, dlatego tak istotne jest udostępnianie dzikim owadom zapylającym miejsc, w których mogą się schronić, a przede wszystkim rozmnażać. Z troski o dzikich zapylaczy powstał projekt „Pszczele azyle”, którego inicjatorem jest Soplica – marka, która ma swoje korzenie w staropolskiej tradycji, czerpie z darów natury, rodzimych owoców i zbóż. W ramach projektu na terenie Warszawy i okolic budowane są hotele dla pszczół. Ich projekt wykonał Rob in Wood – Niepokorna Stolarka, a cała konstrukcja została pozytywnie zaopiniowana przez Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”, które od lat angażuje się w działania na rzecz pszczół.