Konfederacja Transportu i Logistyki w Europie (CTLE), która powstała w sobotę będzie bronić pracodawców i pracowników, zadeklarował Pascal Debruyne, przewodniczący francuskiej federacji zrzeszającej właścicieli firm transportowych w regionie Nord/Pas-de-Calais Picardie.

Debruyne stwierdził, że od 2008 roku zlikwidowano 4700 etatów kierowców, a na autostradach wcale nie ubyło ciężarówek. Skarży się, że przedsiębiorcy francuscy rejestrują swoje firmy w krajach takich jak Polska, czy Węgry, a świadczą usługi na terenie Francji i apeluje aby zatamować ten  „krwotok".

Renzo Erbisti, szef organizacji d'Uniti si Vince, wskazuje na rosnącą obecność we Włoszech tanich kierowców ze Wschodu. - Są floty ciężarówek ze wschodnioeuropejskimi rejestracjami, które przez dwa-trzy miesiące pozostają na terenie Włoch. Na każde dziesięć ciężarówek, siedem to pojazdy zagraniczne - twierdzi. Członkowie założyciele CTLE, czyli związkowcy z Francji, Belgii i Włoch ,do których mają dołączyć Holenderzy, Luksemburczycy i Niemcy, domagają się dymisji Siima Kallassa, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej odpowiedzialnego za transport, którego oskarżają o faworyzowanie transportowców ze Wschodu.