Połączenie Lotosu z Orlenem przyniesie korzyści całej gospodarce

Jeżeli mówimy o inwestycji w gospodarkę, o jej wzmocnieniu, o spółkach, które mają napędzać jej rozwój, nie możemy tego mówić w oderwaniu od pewnych zasad i synergii, które muszą nastąpić – przekonują władze płockiego koncernu.

Publikacja: 26.06.2019 23:00

Zdaniem uczestników dyskusji połączenie obu koncernów jest odpowiedzią na globalne trendy na rynku r

Zdaniem uczestników dyskusji połączenie obu koncernów jest odpowiedzią na globalne trendy na rynku rafineryjnym

Foto: Daniel Frymark

Połączenie państwowych koncernów paliwowych było tematem jednego z paneli dyskusyjnych pt. „Wizja Rozwoju – Orlen Lotos" podczas drugiego forum poświęconego gospodarce, które odbyło się w Gdyni.

Zanim jednak rozpoczęła się debata, słowo wstępne wygłosił Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen. Tłumaczył powody połączenia obu spółek, wskazał również na spodziewane korzyści.

Wzmocnienie gospodarki

– Jeżeli mówimy o pewnej inwestycji w polską gospodarkę, o jej wzmocnieniu w następnym etapie, czyli o spółkach, które mają napędzać jej rozwój, nie możemy tego mówić w oderwaniu od pewnych zasad i synergii, które muszą nastąpić – powiedział Daniel Obajtek. – Dlaczego nam jako Orlenowi tak bardzo zależy na przejęciu Lotosu? Jest kilka powodów.

– Po pierwsze, chodzi o wzmocnienie naszego narodowego czempiona. Ale patrzymy tu także na gospodarkę. Potrzebujemy w Polsce silnego gracza, który będzie mógł realizować duże inwestycje – wskazał prezes Orlenu. I dodał, że może z perspektywy naszej gospodarki obie firmy wydają się gigantami, ale z perspektywy gospodarki europejskiej tak nie jest. Na rynku produkcji paliw to są firmy małe. Dopiero ich połączenie stworzy firmę średnią.

– Dziś na rynku liczą się firmy, które przerabiają ponad 50 mln ton ropy. Dopiero z takimi firmami rozmawiają narodowe koncerny, producenci ropy – mówił prezes Obajtek. – Chcąc rozwijać gospodarkę, musimy mieć odpowiednio duże koło zamachowe - stwierdził.

Nawiązał także do często pojawiającego się – przede wszystkim na Pomorzu, gdzie Lotos jest najważniejsza firmą i największym pracodawcą – pytania, co to połączenie oznacza dla Pomorza. – Oznacza same pozytywne rzeczy – zapewnił Daniel Obajtek.

– Nikt nie myśli o tym, by Lotos z Pomorza zabrać. Kupujemy go po to, żeby go rozwijać pod względem przerobu ropy, pod względem narodowego celu wskaźnikowego, pod względem przemysłu petrochemicznego. I na to mamy przykłady – stwierdził prezes. – Orlen rozwija każdą spółkę, którą przejął. W każdą inwestuje i każda z nich rośnie i się rozwija. Zatem nie ma żadnej obawy, że nie będziemy rozwijać Lotosu – podkreślił.

Na koniec wystąpienia zwrócił uwagę na jeszcze jeden fakt. – Dziś kapitalizacja Orlenu i Lotosu to 16 mld dol., a kapitalizacja BP to 130 mld dol. Jak więc mamy ze sobą konkurować na globalnych rynkach – zapytał retorycznie.

Odpowiedź na trendy

Potem swoje spostrzeżenia i opinie przedstawiali uczestnicy panelu dyskusyjnego.

Artur Cieślik, doradca zarządu PKN Orlen, wskazał, że wizja połączenia obu koncernów jest odpowiedzią na globalne trendy na rynku rafineryjnym. – W wielu regionach świata – na Bliskim Wschodzie, w Azji, Rosji czy Stanach Zjednoczonych – mają miejsce znacznie mniejsze niż w Europie obciążenia regulacyjne związane z ochroną klimatu. Powstają tam nowoczesne zautomatyzowane rafinerie, które w sposób bardzo agresywny konkurują na rynku globalnym z firmami z Europy – powiedział Artur Cieślik. W związku z tym tylko silne, połączone koncerny będą w stanie stawić czoła tego typu wyzwaniom – dodał.

Jak wskazał, połączenie Orlenu i Lotosu ma wzmocnić koncerny w tej rywalizacji i zapewnić im możliwość większej stabilności, jeżeli chodzi o pozycję konkurencyjną przy zakupie surowca, czyli ropy.

Podkreślił, że na to połączenie nie można patrzeć w kategoriach teraźniejszości, a szerzej, z myślą o przyszłości. – Analizy i prognozy mówią, że zapotrzebowanie na produkty paliwowe w latach 2030–2040 będzie spadać. Zatem połączenie koncernów daje im większe szanse przetrwania. Samodzielna rafineria oparta tylko na przerobie ropy naftowej na paliwa może nie sprostać tej konkurencji – przestrzegał doradca zarządu PKN Orlen. – Natomiast silna grupa z wieloma filarami działalności – petrochemicznym, energetycznym i rafineryjnym – będzie mieć lepszą pozycję przy sięganiu po nowe technologie, gdyż będzie dysponować zdecydowanie większymi środkami na badania i rozwój – podkreślił.

Co do tego połączenia może wnieść Lotos? – To grupa bardzo nowoczesnych przedsiębiorstw, która w ostatnich dziesięciu latach pokazała, że potrafi znaleźć rozwiązania pozwalające jej uciec od kłopotów. A połączenie da możliwość rozwinięcia działalności, w której od lat jesteśmy bardzo zaawansowani. Mam tu na myśli kwestie związane z wodorem czy elektromobilnością – wymieniał Krzysztof Nowicki, prezes Lotos Oil i pełnomocnik zarządu Lotosu ds. fuzji z Orlenem.

Przypomniał, że Lotos finalizuje inwestycję w projekt EFRA, czyli nową instalację, która zwiększy możliwości przerobu ropy naftowej i pozwoli na zwiększenie marży rafineryjnej o kilka dolarów na każdej baryłce ropy. Podkreślił jednocześnie, że ogromny potencjał jest także w kadrach, jakie ma gdańska rafineria. – Polski rynek nie jest aż tak duży, nie mamy kilkudziesięciu zakładów, a dwie firmy. W obu są zespoły ludzi, którzy doskonale się znają. Mamy dwa przenikające się nawzajem organizmy – wskazał Krzysztof Nowicki.

Kontekst europejski

O związanych z planowanym połączeniem nastrojach pracowników w obu firmach mówił Tomasz Wróblewski, prezes Fundacji Warsaw Enterprise Institute. Przypomniał, że w ubiegłym roku fundacja miała okazję rozmawiać z pracownikami różnych szczebli – kadrą zarządzającą, związkami zawodowymi.

– To było tuż po ogłoszeniu tej decyzji, dla wszystkich było to zaskoczenie. Ale ku naszemu zdziwieniu widzieliśmy entuzjazm na wszystkich szczeblach zatrudnienia – powiedział Tomasz Wróblewski. – Odnieśliśmy wrażenie, że jedynym zagrożeniem jest czas. Im dłużej będzie trwał proces połączenia, tym będzie trudniej – dodał prezes Fundacji Warsaw Enterprise Institute.

Zdaniem Andrzeja Sadowskiego, prezydenta Centrum im. Adama Smitha, członka Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, fuzja powinna nastąpić już dawno temu.

– Widać, że Polska byłaby w zupełnie innym miejscu, gdyby połączenie nastąpiło wcześniej. Już w momencie wchodzenia do Unii Europejskiej wiedzieliśmy, że liczą się tam silne podmioty krajowe, które wychodzą z rynku lokalnego – powiedział Andrzej Sadowski.

—Partnerem relacji jest PKN Orlen

Połączenie państwowych koncernów paliwowych było tematem jednego z paneli dyskusyjnych pt. „Wizja Rozwoju – Orlen Lotos" podczas drugiego forum poświęconego gospodarce, które odbyło się w Gdyni.

Zanim jednak rozpoczęła się debata, słowo wstępne wygłosił Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen. Tłumaczył powody połączenia obu spółek, wskazał również na spodziewane korzyści.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Biznes
BCC For The Future już na stałe zagości w kalendarzach biznesowych w Polsce
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polskie firmy kontra chińska konkurencja, miliardy na transformację energetyczną
Biznes
Spółka Srebrna z rekordowymi przychodami. Wśród wydatków tysiące na karmę dla kotów
Biznes
Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska