Polska z roku na rok zyskuje w oczach tzw. przez denturystów, czyli osób uprawiających turystykę stomatologiczną. Popularni jesteśmy zwłaszcza wśród Brytyjczyków i Niemców, ale chętnie leczą się w Polsce także mieszkańcy Skandynawii oraz... Kanadyjczycy.
Co sprawia, że pacjenci z całego świata są gotowi przebyć setki, jeśli nie tysiące kilometrów tylko po to, by zasiąść na dentystycznym fotelu? Głównym powodem jest cena usług oraz coraz szersza oferta tanich lotów. Dla przykładu, koszty leczenia nad Wisłą, jak podaje Dental Travel Poland, są niższe nawet o 30-50 proc. niż te w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Szwecji. Za ten sam implant z koroną w Wielkiej Brytanii trzeba zapłacić od 15 do 20 tys. zł, w Polsce od 4,9 tys. zł.
- Denturystyka to dziś jedna z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi turystyki medycznej. Nakręcają ją zarówno ceny leczenia, jak i niskie ceny pobytu i przelotu do Polski. Motorem stały się także opinie, jakie zabierają ze sobą obcokrajowcy. Leczenie w Polsce jest dziś jednym z najlepiej ocenianych w Europie. Stąd też napływ ostatnimi czasy pacjentów znacznie bardziej wymagających m.in. Skandynawów, Kanadyjczyków, a nawet Australijczyków - mówi lek. stom. Wojciech Fąferko z Dentim Europe w Katowicach.
Stomatolodzy zauważają jeszcze jeden trend. Od kilku lat ruch w gabinetach zwiększa się w okresie wakacyjnym. Wielu obcokrajowców leczących się w Polsce łączy bowiem wizyty u dentysty ze zwiedzaniem kraju.
- W okresie od czerwca do końca sierpnia notujemy nawet 40 proc. wzrost liczby zagranicznych pacjentów. Ponad połowa z nich decyduje się dziś na łączone wizyty, czyli leczenie plus zwiedzanie - mówi dr Fąferko.