Informację o zorganizowanym ataku hakerów na kluczowe dla bezpieczeństwa kraju norweskie instytucje przekazały PST zagraniczne służby współpracujące z Oslo.
Atak był wymierzony w dziewięć kont poczty elektronicznej należących do osób pracujących w resorcie obrony, PST, Partii Pracy, MSZ, Urzędzie ds. Ochrony Przed Promieniowaniem i jednej z wyższych szkół.
Martin Berntsen z PST w wywiadzie dla dziennika VG poinformował, że za atakiem stoi grupa rosyjskich hakerów APT29. Miała ona w ostatnich latach dokonać szeregu ataków na serwery w państwach zachodnich. Grupa ta ma mieć powiązania z władzami Rosji. Na żadnym z zaatakowanych kont nie było wrażliwych informacji.
Atak hakerski cechował wysoki stopień zaawansowania, charakterystyczny dla hakerów mających wielkie możliwości, jakimi zwykle dysponuje duże państwo. PST nie chciało ujawnić, jak skuteczny był atak.
Tego typu atak to zamach na demokratyczne systemy zarządzania naszym państwem. Jest to porównywalne do ataku na sam rząd, MSZ i resort obrony - skomentowała incydent premier Norwegii Erna Solberg w rozmowie z agencją prasową NTB.