Niemieckie koncerny skarżą się od dawna na przeszkody w inwestowaniu i kupowaniu firm w Chinach, gdzie rząd odgrywa większą rolę interwencjonistyczną. Ich niepokoje i obawy wzrosły wraz z nastaniem bardziej protekcjonistycznej administracji w Stanach i brytyjskimi planami wyjścia z Unii. Oba te czynniki mogą zaszkodzić niemieckim i unijnym interesom handlowym.
- Chiny znowu zapewniły, że chcą kroczyć drogą liberalizacji rynku i reform. Nakłaniałem więc ministra Wanga, by Chiny to potwierdziły jasnymi sygnałami równego traktowania firm zagranicznych w Chinach, np. w dziedzinie mobilności elektrycznej — powiedział Gabriel po rozmowach z Wangiem w Bonn, gdzie o gospodarce obradowali szefowie dyplomacji krajów G20.
Chiny prześcignęły w 2016 r. USA jako największy na świecie producent samochodów elektrycznych dzięki wielu rządowym zachętom, by producenci przestawiali się z napędu spalinowego na elektryczny. Sprzedaż aut na baterie i hybryd plug-in zwiększyła się w ciągu 11 miesięcy o 60 proc. do 402 tys. Do 2020 r. Chiny chcą mieć na drogach 5 mln samochodów plug-in.
Chiny mają własny problem z tym, co uważają za europejski protekcjonizm, zwłaszcza w kontekście sprzeciwu Unii nadania temu krajowi statusu gospodarki rynkowej, co Pekin uważa ze swe prawo po 15 latach od przyjęcia go do WTO. Chiński MSZ podał, że minister Wang powiedział Gabrielowi, iż Chiny mają nadzieję na odegranie przez Niemcy aktywnej roli w naleganiu na Unię, by to zrobiła.
Mimo rozdźwięków z Chinami w sprawie przeszkód dla inwestycji zagranicznych, zalewania Europy tanimi wyrobami ze stali i w innych kwestiach, Unia w coraz większym stopniu uznaje Pekin za kluczowego sojusznika w globalnym wolnym handlu w związku z protekcjonistycznymi naciskami administracji Trumpa. Trwają przygotowania do szczytu z Chinami w Brukseli w kwietniu lub maju dla promowania wolnego handlu i współpracy międzynarodowej.