Reklama

Dzieci oszalały na punkcie tej zabawki. Brakuje jej w sklepach

Fidget spinner, po zawojowaniu Stanów Zjednoczonych, podbija Europę i Polskę. Co ciekawe zainteresowanie jest tak duże, że sklepy w Niemczech nie mogą mu sprostać.

Aktualizacja: 15.06.2017 16:23 Publikacja: 15.06.2017 15:21

Fidget spinner

Fidget spinner

Foto: www.maxpixel.freegreatpicture.com

Fidget spinner to zręcznościowa zabawka odstresowująca, która okazuje się hitem na całym świecie. Gadżet pochodzi z USA i składa się z czterech łożysk połączonych wytrzymałym plastikiem lub metalem. Wprowadzony w ruch obrotowy, może bardzo długo się kręcić.

Popyt rozwija się z prędkością światła

Jak donosi Thelocal.de, w niemieckich sklepach brakuje już zabawki, tamtejsi handlowcy czekają na jej dostawy, mają one przybyć zarówno statkami, jak i samolotami.

Willy Fischel, prezes organizacji zrzeszającej handlowców zabawek wyjaśnia, że szał na punkcie fidget spinner rozpoczął się w kwietniu, kiedy dzieci w zobaczyły w internecie zabawy z gadżetem w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

- Nic dziwnego, że produkt stał się nagle rzadkością – mówi Willy Fischel. - W porównaniu z jego poprzednikami, takimi jak tamagotchi, furby czy slime, popyt na fidget spinnery rozwija się z prędkością światła – dodaje.

W Niemczech zabawki fidget spinner kosztują z reguły od 4 do 6 euro (w Polsce kilkanaście złotych), jednak sprzedawane są też modele z dodatkowymi funkcjami, na przykład małymi światłami LED, za które trzeba dopłacić. Tylko od marca fidget spinnery przyniosły one niemieckim sprzedawcom przychody w wysokości 1 miliona euro.

Reklama
Reklama

Narzędzie szatana?

Fidget spinner polecany jest osobom zestresowanym, dzieciom zmagającym się z ADHD czy dotkniętym autyzmem. Część producentów gadżetu utrzymuje, że pomaga on rzucić palenie.

Jednak nauczyciele krytykują gadżet twierdząc, że odciąga on uczniów od nauki. W USA pojawiły się nawet oskarżenia, że jest on narzędziem szatana. W fidget spinnerze mają ukrywać się trzy szóstki, widoczne wtedy, gdy nim kręcimy.

W terapeutyczne działanie zabawki wątpi Hans-Peter Meidinger, od 1 lipca prezes stowarzyszenia niemieckich nauczycieli, ale jego zdaniem nie one, ale telefony komórkowe są prawdziwym problemem w szkołach.

- Myślę, że to dobre, jeśli uczniowie w czasie przerw zajmują się swoją zręcznością, a nie patrzą na smartfony - mówi Hans-Peter Meidinger.

Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Biznes
Biznes o cyrkularności – co mówią liderzy zmian
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama