W IV kwartale największy bank w strefie euro pod względem kapitalizacji, największy w Hiszpanii i piąty w Europie pod względem aktywów wypracował zysk netto 2,07 mld euro, więcej od 1,9 mld zakładanych przez analityków. Przychody netto z odsetek i opłat, bez kosztów depozytów, doszły do 12,02 mld wobec 10,99 mld kwartał wcześniej. W całym roku zysk netto wyniósł 7,81 mld euro, był większy o 28 proc. od 6,62 mld sprzed roku, analitycy zakładali 7,83 mld. Obroty roczne wzrosły o 1 proc. do 25,645 mld.
Hiszpanie podobnie jak inni w strefie euro borykają się z długotrwałymi niskimi stopami procentowymi, ale udało im się wykorzystać zróżnicowanie geograficzne, zwłaszcza poprawę w Brazylii — pisze Reuter.
W sytuacji gdy organy nadzoru wymagają do banków zwiększania kapitału własnego, Santander podwyższył współczynnik CET1 do 11,3 proc. dzięki również sprzedaży banku kredytowego Wizink. Bank zakładał w całym roku przekroczenie 11 proc., a zrobił to już w III kwartale.
Zalety dywersyfikacji
Bank mający ponad 12 tys. oddziałów i ok. 200 tys. pracowników na świecie wykorzystał swą dywersyfikację geograficzną w warunkach dużej konkurencji, niskich marży i różnic przepisów. „Ameryka Łacińską pozostaje w dalszym ciągu ważnym czynnikiem wzrostu grupy, z dużymi postępami zwłaszcza w Brazylii i Meksyku” — oświadczyła w komunikacie szefowa Ana Patricia Botin.
Na region ten przypadło 48 proc. zysku. W Brazylii zapewniającej jedną czwartą, deprecjacja reala zapewniła dodatkowe 2 proc. Bez uwzględniania skutków dewaluacji zysk netto skoczył tam o 22 proc. dzięki wzrostowi obrotów i liczby klientów. W Meksyku zysk poprawił się o 14 proc.